Gdy do odległych wiosek wpadają uzbrojeni mężczyźni, matki chowają swoje córki. Kartele narkotykowe zarabiają krocie, porywając dziewczyny i sprzedając je do burdeli.
Lupita ma trzydzieści kilka lat i dziś pracuje jako praczka w mieście Meksyk. Wciąż pamięta, jak pierwszy raz zobaczyła porwanie dziewczynki z rodzinnej wioski. – Była bardzo ładna. Piegowata. Miała 11 lat – mówi. Pięciu mężczyzn przyjechało do małej osady pod Dos Bocas, niedaleko portu Veracruz. – Kiedy wysiedli z vana, w rękach mieli karabiny maszynowe. Chcieli wiedzieć, gdzie jest ta ładna, piegowata dziewczynka. Wszyscy ją znaliśmy.
09.05.2014
Numer 10/ 2014