Shpend Ahmeti chciał zrobić porządek w stolicy Kosowa – Prisztinie. Omal nie przypłacił tego życiem.
Gdy w gabinecie burmistrza Prisztiny dzwoni telefon, zwykle oznacza to, że albo jest nowy kryzys, albo jakiś stary się zaognia. A telefon dzwoni nieustannie. Pierwsze pięć miesięcy urzędowania Shpend Ahmeti spędził ze słuchawką przy uchu, gasząc pożary – głównie w przenośni, ale czasami dosłownie. Ten krzepki ekonomista po Harvardzie usiłuje wprowadzić racjonalne, przejrzyste zarządzanie w najbardziej skorumpowanym mieście jednego z najbardziej skorumpowanych państw Europy, co czyni go najodważniejszym burmistrzem na kontynencie.
04.07.2014
Numer 14/ 2014