Podróże do odległych miejsc długo były zarezerwowane dla wąskiej elity. Aż do XIX wieku, gdy pewien kaznodzieja wpadł na pomysł, który zrewolucjonizował turystykę.
Ludzie zgromadzeni na peronie w angielskim miasteczku Leicester klaszczą entuzjastycznie. Wiwatują na cześć mężczyzny w sile wieku, ubranego w płaszcz podróżny, koszulę ze stójką i wysoki kapelusz. Właśnie wygłosił nieco teatralną przemowę. – Wykorzystajmy moc lokomotywy parowej, aby wyzwolić masy pracujące! – zakrzyknął w uniesieniu na koniec. Po tych słowach blisko 600 osób rzuciło się do otwartych wagonów podstawionych przez kompanię kolejową Midland Railway.
04.07.2014
Numer 14/ 2014