Londyńscy antyfaszyści wzywają do bojkotu nowo otwartego lokalu w dzielnicy Camden. Kawiarnia Cakes’N’Treats na pierwszy rzut oka nie wygląda na „zagrożenie dla osób o różnych kolorach skóry”. Wystrój jest dość romantyczny (delikatne kremowe kolory, ornamenty), a specjalnością lokalu są wegańskie babeczki (cupcakes). Problem polega na tym, że właścicielka opublikowała na Facebooku zdjęcia z przyjacielem, który na piersi wytatuowane ma litery „SS”. Internetowi detektywi zidentyfikowali go jako członka włoskiego skrajnie prawicowego ugrupowania. Właścicielka kawiarni musi się gęsto tłumaczyć – choć wszystko wskazuje na to, że sama z neonazistami nie ma wiele wspólnego – ale nie o jej winę w całej sprawie chodzi. Jeszcze niedawno podejrzewanie wegańskiej kawiarni sprzedającej babeczki o potajemne wspieranie środowisk neonazistowskich było absurdem.
Włóż czapkę, skinie
W lutym br. niemiecki internet obiegło zdjęcie wykonane przy okazji marszu skrajnie prawicowej Narodowodemokratycznej Partii Niemiec w Magdeburgu. Fotograf uchwycił grupę młodych, modnie ubranych mężczyzn – mają ciasne dżinsy, kolorowe okulary i płócienną torbę z napisem „Nie popychaj mnie, bo w torbie mam jogurt” (ironia polega na tym, że na drodze NPD stanęli antyfaszyści i za chwilę mogło dojść do fizycznej konfrontacji). Strój i nastawienie do rzeczywistości rodem z Brooklynu albo Portland, poglądy żywcem wyjęte z III Rzeszy. Blogerzy wymyślili słowo „nipster”, które podchwyciły media... i sami neonaziści. Na skrajnej prawicy są ludzie, którzy w nipsterach widzą przyszłość dla swojego ruchu i działają na rzecz zmiany wizerunku neonazistów.
Daniel Köhler, dyrektor badań w berlińskim Instytucie Studiów nad Ruchami Ekstremistycznymi, twierdzi, że nipsterzy przychodzą na wiece neonazistów od trzech, czterech lat. – Na początku byliśmy zaskoczeni, ale teraz to normalne – mówi. W Niemczech działa tylko jeden neonazistowski internetowy show telewizyjny, a jego prowadzący, Patrick Schröder, stał się dobrze znaną – i kontrowersyjną – postacią na skrajnej prawicy. Otwarcie dąży do wykreowania bardziej przyjaznego, hipsterskiego wizerunku niemieckiego ruchu neonazistowskiego. Na seminariach, które czasem prowadzi, pokazuje, że standardowy uniform faszysty budzi niepokój, i przekonuje, że każdy – od hiphopowców w szerokich spodniach po hipsterów w wąskich – może przystąpić do ruchu, nie zmieniając wyglądu. Dla starszych członków skrajnej prawicy jest to obraza ich antymainstreamowych wartości.
Najpierw pójdziemy na falafel, później spuścimy łomot imigrantom
Coraz więcej grup neonazistowskich zaczęło w ostatnich latach organizować kampanie korzystające z wiralnego marketingu, czyli swobodnego rozprzestrzeniania treści w internecie. Użytkownicy sami przesyłają znajomym filmy lub zdjęcia, które uznają za wyjątkowo śmieszne, głupie lub zaskakujące. Stąd pomysł członków jednej z neonazistowskich grup, którzy przebrali się za Ciasteczkowego Potwora z „Ulicy Sezamkowej” i rozdawali dzieciom w szkołach ulotki. Pewien mężczyzna przebrany w kostium niedźwiedzia nazwał się „misiem deportacyjnym” i fotografował przed tureckimi sklepami w Hanowerze. – To nie są tylko głupie wyrostki z Niemiec Wschodnich. Oni wiedzą, jak sprzedać swoją polityczną ideologię – mówi Köhler.
W lutym dwóch młodych Niemców, Tim i Kevin, wyemitowało premierowy odcinek „Balaclava Küche”, pierwszego niemieckiego nazistowskiego (a przy okazji wegańskiego) programu kulinarnego. Dwóch facetów w kominiarkach na poważnie wyjaśnia, jak przygotować różne wegańskie dania (w pierwszym odcinku było tofu i sałatka). – Lewica nie wymyśliła weganizmu. Przemysłowa produkcja mięsa jest niezgodna z naszym nacjonalistycznym i socjalistycznym światopoglądem – mówi Tim. Faktycznie, Hitler mięsa nie jadał.
Zarówno Tim, jak i Kevin twierdzą, że żyją według zasad straight edge – nie piją, nie biorą narkotyków. Zaangażowali się w działalność nacjonalistyczną, zanim jeszcze ukończyli 20 lat. – Były wybory, czytałem o różnych partiach i zainteresowałem się NPD – mówi Kevin. – Hitler nie jest z naszej epoki, ale stanowi część naszej ideologii, a jego czasy są dla nas przykładem pod względem estetyki i dyscypliny – dodaje Tim. Twierdzi też, że alianci ponoszą winę za wybuch II wojny światowej. A jeśli ludzie mają roztrząsać temat Holocaustu, to mogliby też podyskutować trochę o zbrodniach Stalina.
Zaczęli „Balaclava Küche” dla zabawy, ale na poważnie zachęcają wszystkich, żeby przestali spożywać produkty pochodzenia zwierzęcego. Chcą też, by inni zaczęli prezentować ich poglądy polityczne z większą życzliwością i w sposób bardziej zabawny. Na początku przychodzili na wiece NPD, ale się zrazili. – To nie ma sensu. Ludzie się boją tego, jak wygląda i co mówi większość uczestników takiego faszystowskiego wiecu – mówi Kevin. Bardziej podobają mu się kampanie prawicowego wiralnego marketingu w stylu zdjęć z misiem.
DJ Adolf gra techno
Andy Knape, szef młodzieżówki NPD w landzie Saksonia-Anhalt, uważa Schrödera za swojego ucznia i podobnie jak on chce stworzyć „nacjonalizm” z nową, sympatyczniejszą, fajniejszą twarzą. W NPD i wielu innych skrajnie prawicowych organizacjach „nacjonalizm” to politycznie poprawny eufemizm oznaczający „nazizm”. Knape wyrósł w amerykańskiej kulturze masowej i uważa, że pomysł nadzorowania tego, czego młodzież prawicowa słucha lub co ogląda, jest bzdurny. Wolałby się posłużyć kulturą popularną, przejąć ją do swoich celów i za jej pomocą przyciągnąć młodych ludzi. Michael Schäfer, rzecznik organizacji, wtrąca się do rozmowy. – Przejęliśmy już nipstera – oznajmia radośnie, po czym łapie się na błędzie i poprawia: To znaczy oczywiście narodowego hipstera.
Termin „hipster” sam w sobie jest bardzo trudno definiowalny. W książce „What Was the Hipster?” (Czym był hipster) z 2010 r. Marc Greif napisał, że to „konsument”, który „staje się łącznikiem między subkulturą buntu i klasą panującą, ponieważ jednoczy się z jednym i drugim obozem”.
– Nie chcemy się odcinać – mó-
wi Knap o kulturze hipsterów. – Na przykład dla mnie rap i hip-hop to idealne medium do szerzenia naszego przekazu – precyzuje. W ciągu ostatnich kilku lat w Niemczech pojawiło się wiele skrajnie prawicowych projektów hiphopowych (nazwy w stylu Makss Damage albo Dee Ex). Opiewając cnoty niemieckiej tożsamości narodowej w rytm rdzennie czarnej muzyki, znaleźli sobie niewielką, ale znaczącą przestrzeń na scenie hiphopowej. Jest neonazistowskie techno (najpopularniejszy wykonawca: DJ Adolf) i neonazistowskie reggae.
Knape zajął się kulturą sieciową. – Internet pozwala nam dotrzeć do osób, których nie uda nam się zaktywizować na ulicy – twierdzi. Teraz młodzi ludzie mogą skontaktować się z nim przez Facebooka lub mailowo bez obawy, że dowiedzą się o tym ich rodzice lub ktokolwiek inny. – Nie muszą od razu wychodzić z ukrycia – mówi Knape. Najbardziej dumny jest z filmu opublikowanego na YouTube, który nawiązywał do wiralnego „Harlem Shake”. Na filmie zamaskowane chłopaki z młodzieżówki NPD podskakują na wrakach samochodów, trzymając różne hasła, np. „Uprawiajcie więcej seksu z nazistami, bez zabezpieczeń”. Wideo odtworzono ponad 17 tys. razy. (– Nowoczesny, współczesny, ale nie dekadencki – komentuje Knape).
Brunatny Ariel
W latach 90. uosobieniem neonazistowskiego etosu byli skinheadzi, tryskający męskością, gniewem i skłonnością do przemocy (nieważne, że subkultura skinheadów powstała również dzięki czarnoskórym imigrantom). Media stały się pełne niebezpiecznych facetów ogolonych na łyso w charakterystycznych kurtkach i ciężkich glanach. W okolicach roku 2000 wizerunek skinów stracił na popularności, a środowisko przeszło kolejną filozoficzną i estetyczną przemianę. – Społeczeństwo zareagowało przeciwko skrajnej prawicy i młodzi ludzie przestali się sami stygmatyzować – mówi Simone Rafael, autorka bloga Netz Gegen Nazis monitorującego zachowania prawicowych ekstremistów.
Na przełomie wieków powstała nowa luźna grupa (Autonomiczni Nacjonaliści, AN), która zaczęła naśladować strój skrajnej lewicy. Tak jak członkowie „czarnego bloku” nowi nacjonaliści włożyli czarne bluzy z kapturem, czarne spodnie, a nawet koszulki z Che Guevarą (z napisem „Nie tylko Che byłby z nami”). Do swojej neonazistowskiej ideologii włączyli również pewne tradycyjnie lewicowe postulaty (ekologia, prawa zwierząt itp.). Urząd Ochrony Konstytucji w raporcie z 2013 r. podaje, że skrajna prawica w Niemczech liczy około 22 tys. członków, z których 9,6 tysiąca „gotowych stosować przemoc”. Według oficjalnych statystyk popełnili oni w zeszłym roku 476 przestępstw z użyciem przemocy wobec obcokrajowców. O 20 procent więcej niż w roku poprzednim.
We wrześniu trzech neonazistów brutalnie pobiło w Saksonii 15-latka, bo był pół-Tajwańczykiem. W tym samym miesiącu w Saksonii-Anhalcie dziewięciu neonazistów pobiło prawie na śmierć imigranta z Turcji, który jechał tym samym pociągiem. W lutym kilkunastu neonazistów weszło do centrum kultury w miasteczku Ballstädt w Turyngii i zaatakowało znajdujących się tam ludzi. Dwie osoby trafiły do szpitala. – Współczesny neonazista najpierw idzie na kebab, a później bić imigrantów. Można robić wszystko, byle pozostać w sercu neonazistą – mówi dziennikarz Johannes Radke.
W Niemczech symbolika związana z III Rzeszą jest zakazana. Dlatego skrajna prawica korzysta z całego języka ukrytych znaczeń. Dla niewtajemniczonych symbole te są często nierozpoznawalne. W tym roku producent proszku do prania Ariel musiał się tłumaczyć, gdy w ramach promocji dodał do paczki detergentu koszulki piłkarskie z numerem 88. Miała to być liczba prań, które można zrobić z jednego opakowania, ale dla neonazistów 88 oznacza Heil Hitler, bo H to ósma litera alfabetu. Wycofano również całą linię mniejszych opakowań z oznaczeniem 18 (AH – Adolf Hitler, pierwsza i ósma litera alfabetu).
Pułapek jest mnóstwo. Antyfaszyści co roku publikują przewodnik „Gra w chowanego”, będący encyklopedią neonazistowskich symboli. 28 to BH, czyli Blood and Honour, prawicowa organizacja zdelegalizowana w Niemczech w 2000 r. Pierwsze wydanie przewodnika z roku 2001 zawierało około 100 symboli, teraz jest ich mniej więcej 150. – Wizerunek neonazistów jest dziś dużo bardziej zróżnicowany. Gdy coś wychodzi z mody, pojawia się coś innego. W tym roku nowością są hipsterzy – mówi Michael Weiss, współautor broszury.
Jasny przekaz
Przypadkowo czy nie, wysyp nipsterów zbiegł się w czasie z powstaniem nowej skrajnie prawicowej sceny politycznej w Europie. W majowych eurowyborach we Francji najwięcej głosów zebrał Front Narodowy, a podobna partia w Wielkiej Brytanii (UKIP) zdobyła 27,5 proc. Wielu ekspertów uważa, że tego rodzaju ugrupowania zawdzięczają sukces skutecznemu przekonaniu wyborców, że są bardziej przyjazną, mniej groźną wersją skrajnej prawicy.
I to tłumaczy, skąd nagle w Niemczech wzięli się wylansowani, wegańscy neonaziści. Simone Rafael uważa, że chcą niepostrzeżenie włączać się do debat, w których uczestniczy młodzież, i sprzedawać swoje pomysły polityczne. – Wychodzą od tematów takich jak globalizacja lub ochrona praw zwierząt, a później proponują bardzo prosty światopogląd przystępnie tłumaczący skomplikowane sytuacje. Oczywiście koniec końców i tak zawsze chodzi o rasizm, antysemityzm i nacjonalizm – mówi.
Der Spiegel, Rolling Stone