Mieszkańcy Dominikany chcą, żeby oskarżony o pedofilię były biskup Józef Wesołowski stanął przed sądem u nich, a nie za granicą. Choć ukrywa się w Watykanie, w Santo Domingo ruszył jego proces.
Mali pucybuci z Santo Domingo, pracujący na biegnącej wzdłuż wybrzeża promenadzie, dobrze znali tę postać. Mężczyzna w czarnym dresie i czapce z daszkiem na łysiejącej głowie często przechadzał się po okolicy i za każdym razem jednego z nich zabierał na odludną, kamienistą plażę albo w ustronne miejsce w cieniu ogromnego pomnika. Chłopcy mówią, że dawał im pieniądze za seks w rozmaitej postaci. Nazywali go „Italiańcem”, bo mówił po hiszpańsku z silnym włoskim akcentem.
12.09.2014
Numer 19/ 2014