Kiedy Zero Freitas miał pięć lat, jego ojciec przyniósł do domu nowiuteńki gramofon i zestaw dwustu płyt winylowych kupionych w pakiecie ze sprzętem. Brazylijski przedszkolak z niekłamanym podziwem patrzył na te skarby i sam natychmiast złapał bakcyla. Tak narodziła się jego wielka kolekcjonerska pasja. Od najmłodszych lat wydawał całe kieszonkowe na winyle: zanim skończył szkołę, miał ich już ponad trzy tysiące. A potem, kiedy przejął rodzinną firmę transportową, zaczął przeznaczać na to całe zyski.
26.09.2014
Numer 20/ 2014