Artykuły

Fabryka dzieci

Wyznania seryjnego rodzica

Numer 20/ 2014
Agencja zaproponowała każdej z matek 7200 euro za urodzenie jednego dziecka i 9500 za urodzenie bliźniąt. Agencja zaproponowała każdej z matek 7200 euro za urodzenie jednego dziecka i 9500 za urodzenie bliźniąt. Reuters / Forum
Japoński dziedzic ogromnej fortuny spłodził już ponad 30 dzieci z matkami zastępczymi z Tajlandii. Chciał dojść do tysiąca.
Nie wiadomo dokładnie, jak dużą „farmę” stworzył japoński milioner, ponieważ zapładniał kobiety na całym świecie.EPA/PAP Nie wiadomo dokładnie, jak dużą „farmę” stworzył japoński milioner, ponieważ zapładniał kobiety na całym świecie.

W roku 2012 Mitsutoki Shigeta, młody Japończyk o wyglądzie grzecznego studenta, nawiązuje kontakt z międzynarodową agencją macierzyństwa zastępczego New Life Global Network z Gruzji. Przyzwyczajona raczej do dojrzałych par dyrektor agencji Mariam Kukunaszwili jest zaskoczona młodym wiekiem kandydata – ma zaledwie 22 lata. Jeszcze bardziej dziwi ją nietypowa prośba Japończyka, który zleca zapłodnienie dwóch różnych matek zastępczych.

Mariam zgadza się na znalezienie dwóch Tajek, które podczas ciąży pozostaną pod opieką specjalistycznej kliniki ALL IVF w Bangkoku. Obydwie ciąże przebiegają bez powikłań i rodzi się troje dzieci. Kiedy szczęśliwy ojciec ponownie się z nią kontaktuje i prosi, żeby znowu zorganizowała przeprowadzenie kilku następnych zapłodnień w Tajlandii, Mariam Kukunaszwili zaczyna mieć wątpliwości. Tym większe, że w międzyczasie dowiaduje się od personelu medycznego kliniki w Bangkoku, że młody Shigeta nie kryje się ze swym zamiarem poczęcia wielu dzieci.

Jak opowiada lekarzom, chce spłodzić przynajmniej setkę, a nawet tysiąc dzieci, w rytmie dziesięcioro lub piętnaścioro rocznie – i tak aż do śmierci. Chce też zamrozić swoją spermę, by kontynuować dzieło prokreacji nawet wtedy, kiedy wiek już na to nie pozwala. Zamierza kupić wyposażenie niezbędne do przechowywania spermy w domu. Kiedy ktoś wyraża zdziwienie jego planami, Mitsutoki Shigeta bez wahania oświadcza: To najlepszy prezent, jaki mogę zrobić światu!

Magnat telekomunikacyjny

Mariam Kukunaszwili usiłuje wyhamować zapędy młodego entuzjasty prokreacji, ale na próżno. Nie ulegając sile perswazji młodego człowieka, a przede wszystkim grubości jego portfela, informuje o wszystkim szefa kliniki w Bangkoku. Tylko że ojcem młodego Japończyka jest magnat telekomunikacyjny Yasumitsu Shigeta, który do czasu pęknięcia internetowej bańki w 2001 roku zajmował piąte miejsce na liście najbogatszych Japończyków.

Dziś jest „dopiero” na 11 miejscu, z majątkiem wartym dwa miliardy euro. Jego syn Shigeta młodszy posiada 34 miliony euro i spółki w większości krajów azjatyckich. To wystarczyło, aby szef kliniki nie wahał się i umożliwił nienasyconemu klientowi realizację jego pomysłu poczęcia gromady dzieci. Ilu? 15? 20? Czy jeszcze więcej? Do dziś dochodzenie nie dało odpowiedzi na te pytania.

Szalony projekt

Seryjny rodzic mógłby spokojnie kontynuować produkcję tuzinów swych potomków, korzystając z usług tajskiej kliniki, gdyby nie skandal, który niedawno nią wstrząsnął. Pod koniec lipca, w Bangkoku, rozwścieczona surogatka ujawnia prasie, że australijska para, dla której urodziła bliźnięta, zabrała tylko jedno z dzieci – dziewczynkę, porzucając młodszego brata z zespołem Downa.

Cały Daleki Wschód, a szczególnie Tajlandia, jest w szoku po odkryciu tego, co się dzieje w szpitalach i klinikach, które do tej pory cieszyły się nieposzlakowaną opinią. Ujawnienie w tym samym czasie szalonego projektu młodego Shigety wywołuje prawdziwą burzę. Dzięki wskazówkom uzyskanym od anonimowego informatora 5 sierpnia policja wkracza do supernowoczesnego apartamentowca The Niche – luksusowej rezydencji wybudowanej w eleganckim stylu w północnej części stolicy Tajlandii.

Dom surogatek

W wielu pomieszczeniach wypełnionych zabawkami, ale bardzo skromnie umeblowanych, policjanci znajdują dziewięcioro dzieci w wieku od dwóch tygodni do dwóch lat, dziewięć mamek oraz kobietę w siódmym miesiącu ciąży. Tym domem surogatek zarządzała w imieniu bogatego dziedzica 27-letnia Japonka Yuko Unno. Nie wiadomo, czy są parą. Natomiast z innych źródeł wiadomo, że Japonka jest transseksualistką. Wiadomo również, że razem wyjechali pospiesznie z kraju, zabierając prawdopodobnie jedno dziecko.

Dzieci z The Niche zostaną przewiezione do sierocińca znajdującego się w tej samej dzielnicy i pozostaną tam do czasu ustalenia ich tożsamości. Od tej chwili Japończyk wypowiada się tylko poprzez swoich adwokatów i nikt nie wie, gdzie się ukrywa. Możliwości jest wiele: Mitsutoki Shigeta posiada trzy obywatelstwa – z Japonii, Kambodży i Hongkongu.

Dycha za bliźnięta

Odnaleziono wszystkie matki zastępcze, które urodziły dzieci Shigety przekazane potem mamkom. Wszystkie opowiadają tę samą historię. Zgłosiła się do nich agencja, która zaproponowała każdej z nich 7200 euro za urodzenie jednego dziecka i 9500 za urodzenie bliźniąt plus miesięczne świadczenie w wysokości 450 euro za noszenie w łonie zarodka bezpłodnych cudzoziemców. Mówiono im, że „to dobry uczynek, który przyczyni się do stworzenia dobrej karmy”. To gigantyczne sumy dla kobiet pochodzących z ubogich regionów na północy Tajlandii. 

Jeśli chodzi o sponsora, 21-letnia Pat, jedna z matek zastępczych, opisuje go jako zwyczajnego faceta, którego spotkała dwa razy w czasie ciąży i który asystował przy porodzie, nie odezwawszy się do niej ani jednym słowem. Żadna z tych młodych kobiet nie miała świadomości, że przyczynia się do zaludnienia osobistej „farmy dzieci” milczącego Japończyka.

Tymczasem owa farma okazała się większa, niż przypuszczano. Bardzo szybko odnaleziono w szpitalu dwoje innych dzieci. Następnie okazało się, że czworo dzieci zostało wywiezione przez Shigeta i Yuko do Kambodży podczas ich dwóch podróży. Razem to już piętnaścioro dzieci. Szesnaste – przyjechało do Tajlandii z Indii z paszportem japońskim. Kiedy śledczy odkrywają, że od 2012 roku Japończyk przekroczył granicę pomiędzy Tajlandią a Kambodżą 62 razy, spodziewają się odnaleźć wiele innych dzieci.

Interpol rozpoczyna śledztwo

Interpol decyduje się w końcu rozpocząć śledztwo we wszystkich krajach, w których milioner prowadzi swoje interesy. W Indiach trafia na trop trojga dzieci i prawdopodobne źródło całej sprawy. Istnieją podejrzenia, że to właśnie w Indiach Shigeta – wówczas niespełna 20-letni – rozpoczął swój wielki projekt. W tamtym okresie Indie były rajem dla wszystkich, którzy szukali matek zastępczych. Dopiero w wyniku działań podjętych w 2012 roku przez rząd w New Delhi, których celem było wykluczenie nadużyć i zarezerwowanie tego typu świadczeń tylko dla par małżeńskich, rynek przeniósł się do Tajlandii, gdzie obowiązują znacznie luźniejsze przepisy.

Po odkryciu tej serii dziwnych podróży Shigety z Tajlandii do Kambodży, policja tajlandzka początkowo podejrzewa go o handel dziećmi na dużą skalę. Adwokat podejrzanego zaprzecza tym podejrzeniom: Mój klient jest gotów okazać śledczym swoje dzieci, które mieszkają poza Tajlandią i są bardzo dobrze traktowane. Jeśli miałyby zostać sprzedane, to w jakim celu ich ojciec założyłby im konta i przelał środki na ich nazwiska?

Shigeta pragnął mieć dziedzica, któremu mógłby przekazać rodzinna fortunę

Młody japoński milioner, jeśli wierzyć temu, co napisał w liście dostarczonym policji, stwierdził, że jego celem było posiadanie dziedziców, którym mógłby przekazać rodzinną fortunę. Wyniki testu DNA wykonane 20 sierpnia potwierdzają, że wszystkie dzieci znajdujące się w Tajlandii mają te same geny co próbka DNA pobrana od Shigety. Jego adwokat zaczyna się domagać, aby dziesięcioro dzieci zatrzymanych przez władze, a także dziecko, które ma przyjść na świat, zostały oddane ich ojcu. I w zasadzie nie ma przepisu, który pozwalałby odrzucić takie żądanie.

Kobiety z ośmiu krajów

W świetle prawodawstwa tajlandzkiego test DNA jest wystarczający dla potwierdzenia ojcostwa. Ale ilu dzieci miałoby to dotyczyć? Tajlandzcy śledczy odkryli, że w okresie od listopada 2013 roku do czerwca 2014 roku przebywało w The Niche 21 dzieci urodzonych w Bangkoku.

Na obecną chwilę rodzeństwo Shigeta liczy ponad trzydzieścioro pięcioro dzieci: rejestry urodzin wykazały, że te 21 dzieci zostało urodzone przez kobiety pochodzące z ośmiu krajów – poza Tajkami dzieci Shigety rodziło dziewięć Hiszpanek, trzy Izraelitki, dwie Szwedki, dwie Brazylijki, dwie Australijki, jedna Amerykanka, jedna Chinka i jedna Malezyjka.

Opinia publiczna w Tajlandii jest w szoku. Jak to możliwe, żeby lekarze należący do elity zawodowej mogli dopuścić się takich nadużyć? Klinika ALL IVF (stowarzyszona z agencją Mariam Kukunaszwili) została zamknięta.

Duże zakłopotanie panuje również w Tokio. Cała afera odbiła się nawet na notowaniach giełdowych. Ujawnienie dziwacznych projektów dziedzica fortuny Shigeta spowodowało 11-procentowy spadek notowań akcji rodzinnego przedsiębiorstwa.

Ale rodzina trzyma się razem i przystępuje do kontrataku. Prawnicy zamknęli obecnie usta japońskim mediom, grożąc procesami i żądaniem gigantycznych odszkodowań. Więc nazwisko Shigeta w ogóle już nie pada w kontekście „dziecinnej afery”. Tak w ogóle, jakiej afery?

na podst. Nouvel Observateur

26.09.2014 Numer 20/ 2014
Reklama