O tym, że sztuka wymaga poświęceń, wiadomo nie od dziś. Szamsia Hasani, uprawiająca street art w rodzinnym Kabulu, przekonuje się o tym codziennie, gdy rusza w plener. Jest jedyną kobietą grafficiarką w całym mieście. W dotkniętej kilkudziesięcioletnią wojną stolicy niełatwo o gładki, niezniszczony kawałek muru, na którym można coś namalować. A jeśli już się znajdzie, to często w bardzo niebezpiecznym miejscu, gdzie leżą nieoznaczone miny lub nad głową wybuchają pociski.
10.10.2014
Numer 21/ 2014