Bintu Sannoh, 13-letnia dziewczynka z miasta Kenema w Sierra Leone, opowiada, jak zaraza niszczy wszystko dokoła.
Nienawidzę samego słowa „ebola”. Gdy po raz pierwszy pojawiła się w naszym kraju, nie przejęliśmy się za bardzo. Później aktywiści biegali po domach i mówili wszystkim o wirusie. Ale wielu ludzi traktowało to jako kolejną ściemę rządzących. W Kenemie doszło nawet do zamieszek, ludzie protestowali pod hasłem „ebola nie istnieje”. Ludzie gadali tyle głupot, że nikt nie brał wirusa na poważnie.
Strach przed karetką
W sierpniu władze zabroniły wjeżdżać i wyjeżdżać z dystryktów Kenema i Kailahun.
24.10.2014
Numer 22/ 2014