Artykuły

Wudu na palach

Wenecja Afryki

Numer 22/ 2014
Pirogi o wschodzie słońca. Prawo własności łowisk przechodzi z ojca na syna. Pirogi o wschodzie słońca. Prawo własności łowisk przechodzi z ojca na syna. Atlantide Phototravel / Corbis
Do miasta Ganvié w Beninie można się dostać tylko pirogą. Przed trzystu laty ludzie uciekający przed wojną i handlarzami niewolników założyli osadę na jeziorze Noukoué. Dziś nosi ona dumne miasto „afrykańskiej Wenecji”.
Targ w Ganvie. Mężczyźni łowią, kobiety handlują.Getty Images Targ w Ganvie. Mężczyźni łowią, kobiety handlują.

Jest jeszcze noc, gdy Pierre, Agossou i Jonas Hlonfo opuszczają swój dom na palach, otoczony zewsząd czarną wodą. Właściwie ta budowla, mająca podłogę zbitą z desek, ściany splecione z bambusa i dach ułożony z kawałków blachy, przypomina bardziej prymitywny szałas. Jednak w tej chwili trzej bracia nie oglądają się za siebie. O czwartej nad ranem wsiadają spiesznie do rybackiej pirogi. Po chwili dołącza do nich zaspany Jacob, dziesięcioletni syn Pierre’a.

24.10.2014 Numer 22/ 2014
Reklama