Zanim Ajham Ahmed odbierze telefon, mijają nawet dwa miesiące. Muszą upłynąć całe tygodnie, zanim będzie miał kolejną szansę zajrzenia do Facebooka. W Jarmuku często nie ma prądu, nawet całymi dniami. Ajham zrobił sobie czterodniową przerwę w występach, bo było zbyt niebezpiecznie. Dziś zamierza znowu załadować pianino na ciężarówkę i ruszyć ulicami Jarmuku. Niegdyś był to wzorcowy obóz dla uchodźców w południowej części Damaszku, obecnie to tylko kupa gruzów.
07.11.2014
Numer 23/ 2014