Aby uruchomić fabrykę pieniędzy, trzeba mieć głowę nie od parady, 300 tysięcy dolarów na inwestycje, cierpliwość rzemieślnika i umiejętność wciskania ludziom kitu.
Frank Bourassa od początku wiedział, że nie dojdzie do bogactwa uczciwą drogą. W ósmej klasie podstawówki stanął na czele siatki małoletnich złodziei sklepowych. Jako 15-latek zarabiał już po kilkaset dolarów tygodniowo. Wyprowadził się z domu, rzucił szkołę i zamieszkał sam. Zatrudnił się też całkiem legalnie jako mechanik. Po godzinach sprzedawał kradzione samochody. Potem jednak popełnił, jak to sam przyznaje, największy błąd w życiu.
Mozolna praca
Postanowił się wzbogacić zgodnie z prawem, co go omal nie zabiło.
21.11.2014
Numer 24/ 2014