Vanuatu to nie tylko archipelag urokliwych atoli rozrzuconych po południowym Pacyfiku, ale też ojczyzna niezwykłych, wciąż aktywnych wulkanów.
Gdy tylko coś grzmotnie, zatrzymajcie się i uważnie patrzcie w niebo. Odsuńcie się od siebie, aby móc uskoczyć w bok. Jeśli ktoś nie chce, nie musi iść dalej. W tym miejscu robi się naprawdę niebezpiecznie! – wygłosiwszy tę tyradę, Guy de Saint-Cyr zakłada kask i rusza, lekko kuśtykając, w kierunku platformy obserwacyjnej zawieszonej nad samym brzegiem krateru. Mała grupka turystów rusza jego śladem. W bladej poświacie latarek czołowych podążają za nim ufnie jak za prorokiem.
09.01.2015
Numer 01.2015