Artykuły

Cisza, tu się czyta!

Numer 01.2015

Raz w tygodniu członkowie Slow Readers Club z Wellington, stolicy Nowej Zelandii, spotykają się w kawiarni, gdzie wyłączają laptopy i komórki, by przez godzinę poczytać książki. I nie chodzi im o to, żeby porozmawiać o literaturze, tylko o samą przyjemność lektury. – Od czasu, gdy zaczęłam korzystać z internetu, zupełnie inaczej czytam literaturę piękną – twierdzi Meg Williams, założycielka klubu. Obowiązkowe odłączenie od sieci nie oznacza, że elektroniczne nośniki tekstu są tu zakazane.

09.01.2015 Numer 01.2015
Reklama