Raúl Castro zawsze żył w cieniu starszego brata Fidela. Zawierając niespodziewany pokój z Ameryką, wbił ostatni gwóźdź do trumny El Comandante.
Fidel Castro o niczym nie wiedział. Trzymano go z dala od negocjacji z Waszyngtonem, które trwały półtora roku i wymagały dziewięciu tajnych spotkań w Kanadzie i Watykanie. Zanim 17 grudnia ub.r. przywódcy Kuby i Stanów Zjednoczonych ogłosili nowy rozdział we wzajemnych stosunkach między oboma państwami, mało kto przypuszczał, że będzie to możliwe jeszcze za życia Fidela. Wprawdzie w ostatnich latach za rządów Raúla na wyspie podjęto gospodarcze reformy, ale zawarcie pokoju z „jankeskimi imperialistami” zdawało się nie wchodzić w grę.
22.01.2015
Numer 02.2015