Artykuły

Anarchista w Bożym Domu

Kto chce głowy papieża

Numer 03.2015
Ten ujmujący prostotą argentyński jezuita odrzucił przepych papieskiego dworu oraz utrwalone watykańskie zwyczaje. Ten ujmujący prostotą argentyński jezuita odrzucił przepych papieskiego dworu oraz utrwalone watykańskie zwyczaje. AFP / EAST NEWS
Co dzień naraża się mafii, islamistom i... Watykanowi. Ten papież – jezuita mówi i działa tak, jakby jego pontyfikat miał się zaraz skończyć.
Pasterz pośród wilków? Hierarchowie są zatroskani o doktrynalną czystość oraz o... własne przywileje.Reuters/Forum Pasterz pośród wilków? Hierarchowie są zatroskani o doktrynalną czystość oraz o... własne przywileje.
Pod ścisłą ochroną. Pielgrzymka do Turcji w listopadzie ub. r. była wyzwaniem dla służb cywilnych i mundurowych.Scanpix/Forum Pod ścisłą ochroną. Pielgrzymka do Turcji w listopadzie ub. r. była wyzwaniem dla służb cywilnych i mundurowych.
Zamknięcie Synodu (październik ub.r.). Spór o rozwodników ujawnił głęboką przepaść między papieżem a konserwatywnymi hierarchami.Getty Images Zamknięcie Synodu (październik ub.r.). Spór o rozwodników ujawnił głęboką przepaść między papieżem a konserwatywnymi hierarchami.

Czy to prawda, że papież chce rzucić wszystko w diabły? – pyta żartobliwym tonem właściciel restauracji Borgo Antico. Jego maleńki lokal w bliskim sąsiedztwie Watykanu jest oblegany przez kościelnych hierarchów, których można czasem podpytać o to i owo. Biskup z Kurii Rzymskiej tylko ciężko wzdycha. Już wcześniej obiła mu się o uszy najnowsza plotka krążąca w Watykanie, jakoby zniechęcony papież Franciszek był gotów zrzucić białą sutannę. Nie traktuje jednak poważnie tych rewelacji. Jego zdaniem są to tylko pobożne życzenia bezsilnych przeciwników papieża. – Nie mogąc nic zrobić, kreślą jakieś radykalne scenariusze – mówi biskup, który jest zwolennikiem zmian zapoczątkowanych przez Ojca Świętego.

Choć prawda, że sam Jorge Mario Bergoglio nie wykluczył takiej możliwości. Latem zeszłego roku, wracając samolotem z pielgrzymki do Korei Południowej, 78-letni papież oświadczył niespodziewanie: Mój pontyfikat będzie krótki. Nie potrwa dłużej niż dwa, trzy lata. Nie wykluczył też abdykacji, jeśli siły go opuszczą, zwłaszcza że po rezygnacji Benedykta XVI nie byłby to precedens. Tym szybciej jednak należałoby wprowadzić wielkie zmiany w Kościele, jakie zaplanował Franciszek. Ten ujmujący bezpośredniością i prostotą argentyński jezuita odrzucił przepych papieskiego dworu oraz utrwalone watykańskie zwyczaje i błyskawicznie podbił serca wiernych na całym świecie. A równocześnie w ciągu zaledwie kilku miesięcy podjął szereg niełatwych wyzwań: rozpoczął zdecydowaną walkę z pedofilią w Kościele, zainicjował debatę na temat rodziny, uzdrowił finanse Stolicy Apostolskiej i zapoczątkował wielką reformę Kurii Rzymskiej.

Fronda kardynałów

Ten niezwykły papież błyskawicznie stał się światową supergwiazdą i bohaterem zbiorowej wyobraźni. Został człowiekiem roku tygodnika „Time”, trafił na okładkę magazynu „Rolling Stone” i na listę faworytów do Nagrody Nobla. Grafficiarze malowali go nawet na murach w pozie rozpędzonego Supermana… Paradoksalnie jednak, o ile poza murami Watykanu papież Franciszek cieszy się ogromną popularnością, to za Spiżową Bramą nasila się wrogość wobec niego. Jest już zupełnie otwarcie krytykowany przez część hierarchów, niechętnych reformom i zrażonych jego niekonwencjonalnym stylem. Ultrakonserwatywni kardynałowie i biskupi, zatroskani o doktrynalną czystość albo o własne przywileje, już od dawna po kryjomu ostrzyli noże, aby powstrzymać zainicjowane zmiany.

Ta wewnętrzna opozycja podniosła wielki krzyk w październiku ub.r., w trakcie obrad synodu biskupów na temat rodziny. Bergoglio pragnął zasiać ferment, narobić zamieszania, więc ma, czego chciał. Nagle musiał stawić czoło prawdziwej frondzie kardynałów, wśród których nie zabrakło także kilku jego kluczowych współpracowników.

O krok od schizmy

Kim są wrogowie reformatorskiego papieża? Czy mają odpowiednie środki, by powstrzymać rewolucję wszczętą przez Bergoglia? W jaki sposób Franciszek, będący też na celowniku mafii i radykalnych islamistów, może stawić czoła nieprzychylnym hierarchom – mistrzom pałacowych intryg i rozgrywek o władzę? Argentyński papież był oczywiście od początku krytykowany przez tradycjonalistów, którym nie podobał się jego „obrazoburczy” styl sprawowania posługi papieskiej. Piętnowano go jako paskudnego „modernistę”. No bo kto to widział, żeby papież manifestacyjnie odrzucał wielowiekowe watykańskie tradycje, wzorując się na biedaczynie z Asyżu?

Obecnie jednak chodzi o coś więcej niż tylko o wizerunek papiestwa. – Można wyraźnie wyczuć rosnące zakłopotanie wśród wielu biskupów – mówi Marco Tosatti, watykanista współpracujący z włoskim dziennikiem „La Stampa”. Za Spiżową Bramą panuje dziś atmosfera jawnej, otwartej wrogości. Utarczki, do jakich doszło podczas niedawnego nadzwyczajnego synodu biskupów, pozostawiły głębokie ślady. Teraz każda ze stron szykuje się już do drugiej rundy tego pojedynku, przewidzianej na październik, gdy biskupi po raz kolejny zjadą się na obrady.

Niektórzy nieprzychylni reformom hierarchowie, zwykle skłonni po kryjomu wkładać kij w szprychy, nie wahają się już występować z otwartą przyłbicą. – Można odnieść wrażenie, że Kościół jest łodzią bez steru – rzucił amerykański kardynał Raymond Burke uważany za lidera konserwatywnego skrzydła. To ni mniej, ni więcej tylko początek „katolickiej wojny domowej” – ocenia brytyjski publicysta Damian Thompson. Inni komentatorzy posuwają się jeszcze dalej, nie wykluczając, że w Kościele katolickim dojdzie do schizmy.

Kardynał Burke, znany ze swego upodobania do bogatych szat i tradycyjnych mszy trydenckich, od dawna nie przestaje irytować papieża. Już pod koniec 2013 r., gdy Ojciec Święty oświadczył, że Kościół nie powinien się skupiać tylko na kwestiach aborcji, antykoncepcji i homoseksualistów, prefekt Najwyższego Trybunału Sygnatury Apostolskiej replikował w amerykańskiej telewizji, że nie ma nic bardziej fundamentalnego niż prawo naturalne i wynikające z niego normy moralne.

W ostatnich miesiącach stanął na czele bezprecedensowej frondy kardynałów. Tuż przed otwarciem obrad nadzwyczajnego synodu biskupów Burke przeszedł do ofensywy, publikując wspólnie z czterema innymi wpływowymi purpuratami, dzieło broniące tradycyjnej wizji małżeństwa. Książka „Pozostać w prawdzie Chrystusa”, która ukazała się w ostatnim czasie m.in. we Włoszech, w Stanach Zjednoczonych i we Francji, odbiła się głośnym echem. Obserwatorzy nie mają wątpliwości, że celem ataku jest obecny papież.

Współautorami tego dzieła są znani hierarchowie, bez wyjątku oddani Benedyktowi XVI: kardynał Walter Brandmüller, emerytowany przewodniczący Papieskiego Komitetu Nauk Historycznych, arcybiskup Bolonii Carlo Caffarra, kardynał Velasio de Paolis, były przewodniczący Prefektury Ekonomicznych Spraw Stolicy Apostolskiej, i Gerhard Ludwig Müller, prefekt Kongregacji Nauki Wiary, a więc jeden z najważniejszych współpracowników papieża. Gdy w październiku br. podczas synodu wybuchł gorący spór, Müller z racji pełnionej funkcji znalazł się na pierwszej linii frontu. Ogłoszony na półmetku obrad raport, w którym apelowano o większe otwarcie Kościoła na rozwodników i homoseksualistów, wywołał oburzenie konserwatystów. Müller miał oświadczyć, że jest on „niegodny, haniebny i całkowicie błędny”.

Także australijski kardynał George Pell, z uwagi na swą bezkompromisowość, czasem przezywany „Pell Potem”, uznał raport za „tendencyjny i zafałszowany”. Przeciwnicy zmian poszli nawet prosić o wsparcie emerytowanego papieża Benedykta XVI, ale niemiecki „pancerny kardynał” nie chciał się wtrącać do pontyfikatu swojego następcy.

Nie boję się was

Franciszek najwyraźniej nie zamierza dać się zastraszyć. Przy całej swojej ciepłej powierzchowności jest człowiekiem zdecydowanym i mającym twardą rękę. Argentyńscy księża do dziś wspominają z respektem, że gdy w latach 80. był rektorem jezuickiego kolegium w San Miguel, wprowadził tam żelazną dyscyplinę. Niechętnie schodzi z raz obranej drogi. Na początku grudnia udzielił wywiadu dziennikowi „La Nación”, w którym zapowiedział jasno, że zamierza nadal być sobą: Wolę iść naprzód taki, jaki jestem. Nie boję się.

Parę dni później otwarcie zrugał hierarchów w trakcie przemówienia z okazji Bożego Narodzenia. Purpuraci siedzieli w Sali Klementyńskiej jak na tureckim kazaniu. Zamiast tradycyjnych życzeń i podsumowań minionego roku musieli wysłuchać szeregu surowych napomnień. Papież wymienił 15 chorób Kurii i całego Kościoła, zachęcając do rachunku sumienia. – Gdyby Barack Obama tak wygarnął amerykańskim senatorom, to natychmiast wszczęliby procedurę impeachmentu – komentuje francuski religioznawca Odon Vallet.

Czy jednak papież będzie w stanie przeforsować swoje reformy w obliczu mocno podzielonego kleru i mając za sobą słabą mniejszość? W ocenie znanego watykanisty Marca Politiego prawdziwą przeszkodą jest nie tyle otwarty konflikt w łonie Kościoła, co potężna siła inercji manifestowana przez dużą część duchowieństwa, „które oficjalnie przyklaskuje, ale potem palcem nie kiwnie”. Politi porównuje Kurię do pojazdu, który utknął w sypkim piasku: „Buksujące koła się obracają, ale samochód nie jedzie naprzód”.

Obstrukcja, obmowa, spiski, fałszywe rady mające sprowadzić przeciwnika na manowce… Watykańscy dostojnicy znają bez liku podstępnych metod pozwalających torpedować niewygodne pomysły. Środki te od dawna z powodzeniem stosowano w Kurii i nie ma powodu, żeby to się nagle zmieniło. Nieprzypadkowo wszyscy papieże, którzy usiłowali ją zreformować, jak choćby Jan XXIII czy Paweł VI, połamali sobie na tym zęby.

Pokuta za konklawe

Jednak w miarę jak projekty reform (również w obrębie Kurii) się konkretyzują, rośnie liczba jego wrogów wśród książąt Kościoła. Zresztą podziały nie zawsze są czytelne: ci, którzy popierają papieża w jednych sprawach, mogą krzywym okiem patrzeć na inne pomysły argentyńskiego jezuity. Biskup widzący potrzebę uporządkowania watykańskich finansów niekoniecznie musi akceptować udział kobiet w organach kierowniczych itp. Powstaje więc skomplikowana mozaika, gdzie nic nie jest czarno-białe. Oprócz zastrzeżeń doktrynalnych pod adresem Franciszka padają też inne zarzuty. – Mówi się, że nie jest wybitnym teologiem, że ma skłonności populistyczne, dyktatorskie, nie określa jasno swoich celów i zbyt pogardliwie odnosi się do kleru – relacjonuje jeden z dyplomatów akredytowanych w Watykanie.

Wielu hierarchów chętnie widziałoby rychły koniec pontyfikatu Franciszka. W kwietniu hondurański kardynał Óscar Andrés Rodríguez Maradiaga opowiadał amerykańskim franciszkanom o „głuchym sprzeciwie nie tylko w łonie starej Kurii, ale także ze strony tych, którzy żałują utraconych przywilejów”. Według niego z ust wpływowych kardynałów biorących udział w konklawe można usłyszeć pełne goryczy słowa: Popełniliśmy błąd. Z drugiej strony z ust proreformatorskich watykańskich hierarchów słychać zapewniania, że Franciszek łatwo się nie podda. Zapewne można im wierzyć. Argentyński jezuita, który stwierdził niedawno, że „Bóg jest Bogiem niespodzianek”, sam też kryje jeszcze niejedną w zanadrzu.

L’Obs, Il Mattino

 

Papla Papa

Na początku było słowo. „Buona sera” – powiedział Franciszek 13 marca 2013 r. na powitanie wiernych. Nawet nie powiedział: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”, tylko zwykłe „Buona sera!”. Już samo to część hierarchii kościelnej mogła uznać za skandal. Tymczasem według znanego ośrodka badania opinii publicznej Pew Research Center negatywnie ocenia papieża Franciszka tylko 11 procent spośród 1,1 mld katolików na świecie. Ludzie lubią go słuchać:

Oby Bóg Wam wybaczył to, coście uczynili!
(Franciszek do kardynałów po wyborze go na papieża 13 marca 2013 r.)

***

Ci, którzy w swym życiu idą drogą zła, jak mafiosi, nie należą do wspólnoty z Bogiem. Są ekskomunikowani!

***

Powinniście być pasterzami, od których czuć zapach owczarni
(kazanie do księży i biskupów)

***

Jeśli ktoś jest homoseksualistą, szuka Boga i ma dobrą wolę, kimże ja jestem, żeby go osądzać?

***

Te drzwi są zamknięte
(o kapłaństwie kobiet)

***

Jestem grzesznikiem. To najbardziej słuszne określenie. To nie takie sobie powiedzonko ani metafora literacka. Jestem grzesznikiem

***

Maria – kobieta – jest ważniejsza od biskupów. Mówię to, bo nie wolno mylić funkcji z godnością

***

Nie bądźcie mężczyznami i kobietami smutku: chrześcijanin nigdy nie jest smutny! Czasem ci melancholijni chrześcijanie zamiast się cieszyć swym dobrym życiem, mają twarze jak papryka marynowana w occie

***

Kapłanom przypominam, że konfesjonał nie może być izbą tortur, tylko miejscem miłosierdzia Bożego!

***

Często zachowujemy się jak kontrolerzy łaski, a nie jak jej szafarze. Ale Kościół to nie urząd skarbowy

***

Ta gospodarka zabija. Niewiarygodne, że nikogo nie porusza fakt, iż bezdomny starzec zamarzł na ulicy, a sensacją dnia jest spadek kursów akcji o dwa procent!

***

„Gdyby mój drogi przyjaciel dr Gasparri obraził moją mamę, dostałby pięścią”
(w dyskusji o wolności słowa po zamachu na „Charlie Hebdo”)

***

My, chrześcijanie, musimy przyjmować islamskich imigrantów przybywających do naszych krajów, życzliwie i z szacunkiem – tak jak sami chcielibyśmy być witani i szanowani w krajach o tradycji islamskiej

***

Twoje konto jest w porządku, gdy jest puste. Dopiero wtedy można je znowu napełniać
(do biskupa – jałmużnika papieskiego)

***

Musimy przywrócić młodym nadzieję, pomagać ludziom starym, być otwarci na przyszłość, szerzyć miłość. Musimy być ubodzy wśród ubogich, przygarniać wykluczonych i głosić pokój

***

Każdy naród zasługuje na to, by zachować swoją tożsamość i nie podlegać ideologicznej kolonizacji

***

Zamiast być Kościołem, który wita i przyjmuje, trzymając drzwi otwarte, spróbujmy również być Kościołem, który znajduje nowe drogi, który potrafi wyjść z siebie i udać się do tych, którzy nie chodzą na msze, odeszli lub zobojętnieli

***

Musimy dać jasno do zrozumienia, że rozwodnicy nie są ekskomunikowani

***

Nawet odrobina miłosierdzia sprawia, że świat staje się mniej zimny i bardziej sprawiedliwy

***

Niektórzy sądzą, że my, aby być dobrymi katolikami, musimy – wybaczcie porównanie – być jak króliki. Nie. Potrzebne jest odpowiedzialne rodzicielstwo. I znam wiele dozwolonych metod, które są w tym pomocne. Kilka miesięcy temu w pewnej parafii zganiłem kobietę, matkę siedmiorga dzieci, które przyszły na świat przez cesarskie cięcie, i znowu była w ciąży z ósmym. Spytałem, czy chce tych siedmioro uczynić sierotami

***

Idąc przez cmentarz, widzimy na grobach nazwiska wielu, którzy sądzili, że są nieśmiertelni, niepokonani i niezastąpieni.

***

Na celowniku mafii

W ostatnią niedzielę lipca ub.r. ulicami Palermo wyruszyła tradycyjna procesja z figurą Matki Bożej Szkaplerznej. Zaledwie pochód wyruszył spod świątyni, a już wiernym nakazano postój. Tradycja nakazuje zatrzymywać się z figurą przed domami najznakomitszych obywateli miasta, aby wyrazić im uszanowanie. Wprawdzie mafijny boss Alessandro D’Amborgio siedzi obecnie w więziennej celi w Novarze, ale orszak przystanął przed drzwiami zakładu pogrzebowego prowadzonego przez jego rodzinę. Gdy tylko procesja się zatrzymała, dwoje dzieci wyszło, by nabożnie ucałować figurę. Cała ta demonstracja miała dodatkowy podtekst: z ustaleń policji wynika, że w tym budynku odbywały się narady szefów cosa nostry z udziałem D’Ambrogia.

Przesłanie było jasne: było to ostrzeżenie skierowane pod adresem Franciszka, który miesiąc wcześniej podczas wizyty w Kalabrii na południu Włoch potępił mafijną przemoc i oświadczył, że mafiosi są ekskomunikowani. Papież z Argentyny jako pierwszy obłożył mafię klątwą, a jego determinacja, aby uporządkować watykańskie finanse, budzi irytację wśród rozmaitych aferzystów, nierzadko mających powiązania ze zorganizowaną przestępczością. – Ojcu Świętemu grozi niebezpieczeństwo. Jeżeli tylko ojcowie chrzestni będą mieć taką możliwość, to spróbują go powstrzymać. Wiem, że o tym myślą – ostrzegał już w 2013 r. Nicola Gratteri, prokurator z Reggio Di Calabria. Gdy w 1993 r. Jan Paweł II surowo potępił mafię, odprawiając mszę świętą na Sycylii, cosa nostra odpowiedziała, podkładając bomby w dwóch rzymskich kościołach.

La Repubblica, L’Obs

***

Dżihad idzie na Rzym

Ostatniego lata papieska ochrona została poważnie wzmocniona. Podczas wszystkich podróży, jak choćby ostatnio do Albanii i Turcji, bezpieczeństwa Ojca Świętego strzegą świetnie wyszkoleni ochroniarze, psy policyjne i strzelcy wyborowi rozmieszczeni na dachach okolicznych budynków. Włoska prasa wyjaśnia, że jest to związane z obawami przed zamachem terrorystycznym. Iracki ambasador w Watykanie ostrzegł we wrześniu, że samozwańcze Państwo Islamskie snuje takie plany. Według niego islamiści odgrażają się, że zabiją papieża i zatkną swój czarny sztandar na Bazylice Świętego Piotra. W listopadzie rewelacje te uwiarygodnił samozwańczy kalif Państwa Islamskiego Abu Bakr al-Bagdadi, który w kilkunastominutowym nagraniu obwieścił m.in., że „pochód mudżahedinów będzie trwał, dopóki nie dotrą do Rzymu”.

Pojawiła się też hipoteza, że dżihadyści mogą przeprowadzić atak z użyciem uzbrojonego drona. Żandarmeria Watykańska i Gwardia Szwajcarska obawiają się jednak najbardziej ataku samotnego zabójcy. Od momentu swojego wyboru papież Franciszek, który lubi bliski kontakt z wiernymi i nie zgadza się na zabezpieczenia utrudniające mu bezpośredni kontakt z tłumem, jest źródłem wielu utrapień dla ludzi odpowiedzialnych za jego bezpieczeństwo.

Corriere Della Sera, L’Obs

06.02.2015 Numer 03.2015
Więcej na ten temat
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną