Gdy nadjeżdża metro, szybko zdejmują spodnie, pakują je do worka i wsiadają do różnych wagonów w slipach, kalesonach lub wręcz z gołymi nogami. Mają oczywiście na sobie zimowe płaszcze, buty, czapki, szaliki i rękawiczki, bo to przecież styczeń, środek zimy. Zachowują się w sposób możliwie naturalny. Udają, że nie widzą siebie nawzajem, a na ewentualne pytania zdumionych współpasażerów odpowiadają, że po prostu zapomnieli włożyć spodni i że, owszem, trochę im zimno.
06.02.2015
Numer 03.2015