Na sambodromie w Rio de Janeiro zamilkły już bębny, nie słychać porywających dźwięków samby, próżno szukać też barwnych korowodów tancerzy. Karnawał dobiegł końca, ale o brutalnym morderstwie, które położyło się nań długim cieniem, wciąż jest za oceanem głośno. Chodzi o śmierć 25-letniego transwestyty Claudia da Silvy, pseudonim Piu. Był on gwiazdą jednej z najsłynniejszych szkół samby – Beija-Flor. Jak co roku intensywnie przygotowywał się do karnawału.
20.02.2015
Numer 04.2015