Artykuły

Macice dżihadu

Piekło kobiet

Numer 04.2015
Jazydka z okolic Mosulu w irackim obozie dla uchodźców. Jazydka z okolic Mosulu w irackim obozie dla uchodźców. Anadolu / Getty Images
Islamiści porywają i gwałcą jazydzkie dziewczyny. Nie tylko dla przyjemności, lecz by dać początek nowemu pokoleniu wojowników.

Albo już usunęłyśmy ciążę, albo zrobimy to wkrótce. Lepiej umrzeć niż urodzić potomstwo terrorystów – mówią kobiety napotkane na terenach między Dohu-kiem, Zacho i ogromnymi obozami dla uchodźców w irackim Kurdysta-nie. Wśród nich jest 25-letnia Hana Ali Hadżi z miasteczka Al-Kodżo, uwię-ziona przez dżihadystów w sierpniu ub.r. Udało jej się uciec z ich obozu pod koniec grudnia. – Lekarze z Dohuku powiedzieli, że jestem w ciąży od ponad trzech miesięcy. Nie zastanawiałam się ani przez chwilę i przerwałam ciążę natychmiast. Mężczyzna, który najczęściej mnie gwałcił, miał na imię Aleksander. Był z pochodzenia Kazachem i chrześcijaninem, który przeszedł na islam i przyjął imię Abdullah. Nie bił nas, jak zazwyczaj robią to Irakijczycy. Powtarzał wciąż, że chce mieć ze mną sy-na, aby wychować nowe pokolenie wojowników świętej wojny. Takich jak on jest wśród islamistów wielu.

Jej słowa potwierdza wiele zgwałconych dziewczyn, którym udało się uciec: islamscy wojownicy chcą stworzyć coś w rodzaju nowej „rasy wybrańców” dżihadu, wykorzystu-jąc jazydzkie niewolnice. – Miałam szczęście i nie zaszłam w ciążę, ale gdyby tak się stało, bez wahania podcięłabym sobie żyły. Tak zrobiło wiele dziewcząt niemo-gących znieść piekła, przez które musiały codziennie przechodzić – opowiada 18-letnia Fakira Badal Halaf, gwałcona od sierpnia aż do swej brawurowej ucieczki pod koniec paź-dziernika.

Niewolnice kalifatu

Doskonale zapamiętała mężczyznę, z którym sypiała najczęściej. – Jego wojenny pseudonim to Arkan albo Abu Sarhan, ma 35 lat, jest sunnitą z Mosulu. Mówił, że jeśli będę dla niego miła, to nie przekaże mnie innym, mimo że taka zasada panuje w ich społeczności. Kiedy miałam miesiączkę, przestawał mnie gwałcić, a nawet zawiózł mnie do swojego domu i przedstawił żonie. Na mój widok dostała furii. Nawrzeszczała na niego, a mnie nazwała prostytutką. Ale kiedy jej wyjaśniłam, że zostałam uprowa-dzona siłą, zostałyśmy przyjaciółkami. Zabroniła Arkanowi mnie dotykać, pożyczyła mi nawet swój telefon komórkowy. Zadzwoniłam do narzeczonego do Dohuku i potajemnie zorganizowaliśmy ucieczkę. Teraz on mówi, że ożeni się ze mną, chociaż nie jestem już dziewicą.

Stosunkowo szczęśliwy los, jaki spotkał Fakirę, jest wyjątkiem wśród tragedii, które przeżywają tysiące Jazydek. – Te, które stały się seksualnymi niewolni-cami Państwa Islamskiego, są w większości bardzo młode, często mają nawet po 12–13 lat – mówi Marzio Babille, przedstawiciel UNICEF w Iraku. Ile ich jest? – Dokładnie nie wiemy, mamy dokumentację dotyczącą 1582 upro-wadzonych, ale może ich być wielokrotnie więcej. Oceniamy, że przynajmniej 90 procent zgwałcono, a wiele – zwłaszcza starszych – zaszło w ciążę.

– Było nas siedem, więziła nas banda Czeczenów – rozpoczyna swą opowieść 27-letnia Wada Ismahil z miasteczka Al-Dżazira. – Zorganizowałyśmy we dwie ucieczkę w czasie amerykańskiego bom-bardowania. Te naloty są jak manna z nieba. Za każdym razem terroryści wpadają w panikę, uciekają gdzie się da i zapominają o nas. Ale nasze współtowarzyszki nie uciekły. Tłumaczyły, że nie mają po co wracać do domu. Zostałyby odrzucone przez rodziny, mężów czy narzeczonych. Jedna bała się na-wet, że ojciec ją zabije, bo straciła dziewictwo – mówi Wada.

UNICEF ocenia, że od sierpnia do końca roku z obozów islamistów uciekło albo zostało wykupionych (koszt rzędu 200–2000 dolarów) prawie 600 kobiet i dzieci. Dla wielu dziewczyn nie oznacza to końca cierpień. – Niektóre po powrocie do domu popełniły samobójstwo. Tylko w samym Dohuku jest co najmniej 20 kobiet, które zaszły w ciążę po zgwałceniu przez terrorystów. Prawo irakijskie zabrania aborcji nawet w przypadku gwałtu, więc chcieliby-śmy utworzyć medyczne centrum pomocy dla tych kobiet – mówi Szeman Ra-szid, dyrektorka Wadi, organizacji pozarządowej finansowanej przez zachodnie rzą-dy.

Raził sutki prądem

Dużo jest tych przypadków. Na przykład Huda, 12-letnia dziewczynka sprzedana do Mosulu, potem ponownie odsprzedana do Rakki. Udało jej się uciec do Turcji wraz z innymi dziewczętami i kobietami. Wskutek traumy przestała mó-wić i trzęsie się jak osika, kiedy ktoś mówi po arabsku albo na widok mężczy-zny z długą brodą. Kobiety z obozu dla uchodźców w Bersew, niedaleko Zachu, przekazują sobie numer telefonu amerykańskiego lekarza, który niedawno przyjechał do miasteczka i dokonuje rekonstrukcji błony dziewiczej. Organizacje jazydzkie nie mają odpowiedniego wyposażenia ani środków, aby po-móc pokrzywdzonym.

Nocne koszmary, bezsenność, samotność, fobie – to codzienność uwolnionych dziewczyn. Hana, która właśnie usunęła ciążę, szlocha głośno na sa-mo wspomnienie o horrorze, który przeżyła. Jest z nią jej 21-letnia sio-stra, też wielokrotnie zgwałcona. Ich rodzice i dwaj bracia są nadal więzieni przez dżihadystów. Tak jak trzecia siostra, 18-letnia Adia, przetrzymywana przez swego gwałciciela, 45-letniego Hajdera Karima, nazywanego przez Hanę „Rosjani-nem”. – Terroryści często przekazują sobie nawzajem najładniejsze z uprowadzonych dziewcząt – opowiada Hana. – Adia spodoba-ła się Karimowi, który był dowódcą grupy i dlatego zatrzymał ją dla siebie. Wymagał jednak, by okazywała zadowolenie, kiedy z nią kopulował. Zamiast tego Adia mu ubliżała. Wtedy ją torturował. Widziałam, jak raził prądem jej sutki... W tym momencie Hana urywa, jej ciałem wstrząsa szloch. Więcej już nic nie powie.

na podst. Corriere Della Sera

20.02.2015 Numer 04.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną