Tuż przed wyborami w Wlk. Brytanii Partia Pracy Eda Milibanda i rządzący konserwatyści Davida Camerona idą łeb w łeb. To jednak Milibandowi daje się więcej szans na końcowe zwycięstwo. A jeszcze rok temu jego partyjni koledzy próbowali go wymienić na bardziej obiecującego lidera.
Na czele brytyjskiej Partii Pracy jest miejsce dla jednego człowieka, ale walczy o nie dwóch braci: Ed i David Miliband. Dziś nie ulega żadnych wątpliwości, że na pierwsze miejsce wysunął się młodszy z nich, Ed, a David odszedł na razie w cień. Ale ich rywalizacja od dawna rozpala tamtejszą klasę polityczną. Wielu komentatorów ucieka się do biblijnych analogii, porównując Milibandów do Kaina i Abla. Pytany przez dziennikarzy o to, dlaczego postanowił rzucić wyzwanie bratu, Ed odpowiadał pytaniem: „czyżbyście wyznawali zasadę pierworództwa?
28.04.2015
Numer 09.2015