Krwawa wojna domowa w Kolumbii trwa nieprzerwanie od ponad pół wieku. Teraz jest szansa na jej zakończenie, ale negocjatorzy obu stron muszą zachować stalowe nerwy.
AP/East News
Lewicowi partyzanci FARC w 1996 roku. To ostatnie pokolenie z przekonaniami politycznymi. Można się z nimi jeszcze jakoś dogadać. Dzisiejsi młodzi bojownicy znają tylko walkę i dżunglę
Z dala od centrum Bogoty leży największa, najbiedniejsza i najbardziej niebezpieczna dzielnica miasta – Ciudad Bolívar. Mgła spowija liche domki z czerwonej cegły lub kamienia piętrzące się na zboczach gór. Nikt nie wie, ile tu mieszka ludzi. Niektórzy mówią o 700 tys., inni o ponad milionie. Wielu z nich to wysiedleńcy zmuszeni od opuszczenia rodzinnych stron przez konflikt pomiędzy narkotykowymi kartelami, prawicowymi paramilitares (oddziałami paramilitarnymi), lewicową partyzantką FARC (Zjednoczonych Rewolucyjnych Sił Kolumbii) oraz armią rządową.
28.04.2015
Numer 09.2015