Artykuły

Partyzanci schodzą z gór

W krainie przemocy

Numer 09.2015
Marsz dla życia – pod takim hasłem na ulice Bogoty i innych miast wyszły wielotysięczne manifestacje na rzecz procesu pokojowego. Marsz dla życia – pod takim hasłem na ulice Bogoty i innych miast wyszły wielotysięczne manifestacje na rzecz procesu pokojowego. AFP / East News
Krwawa wojna domowa w Kolumbii trwa nieprzerwanie od ponad pół wieku. Teraz jest szansa na jej zakończenie, ale negocjatorzy obu stron muszą zachować stalowe nerwy.
Lewicowi partyzanci FARC w 1996 roku. To ostatnie pokolenie z przekonaniami politycznymi. Można się z nimi jeszcze jakoś dogadać. Dzisiejsi młodzi bojownicy znają tylko walkę i dżunglęAP/East News Lewicowi partyzanci FARC w 1996 roku. To ostatnie pokolenie z przekonaniami politycznymi. Można się z nimi jeszcze jakoś dogadać. Dzisiejsi młodzi bojownicy znają tylko walkę i dżunglę

Z dala od centrum Bogoty leży największa, najbiedniejsza i najbardziej niebezpieczna dzielnica miasta – Ciudad Bolívar. Mgła spowija liche domki z czerwonej cegły lub kamienia piętrzące się na zboczach gór. Nikt nie wie, ile tu mieszka ludzi. Niektórzy mówią o 700 tys., inni o ponad milionie. Wielu z nich to wysiedleńcy zmuszeni od opuszczenia rodzinnych stron przez konflikt pomiędzy narkotykowymi kartelami, prawicowymi paramilitares (oddziałami paramilitarnymi), lewicową partyzantką FARC (Zjednoczonych Rewolucyjnych Sił Kolumbii) oraz armią rządową.

28.04.2015 Numer 09.2015
Reklama