Gdy pewien 22-letni Australijczyk z przedmieścia Sydney szykował sobie śniadanie w kuchni, z przerażeniem spostrzegł, że z pudełka na płatki kukurydziane wychyla się łeb pytona. – Myślałem, że umrę ze strachu – opowiadał potem. Wypuścił talerz z rąk i pędem rzucił się do drzwi. Zaalarmował ojca, szczęśliwie obecnego w mieszkaniu, i razem zatelefonowali do służby ochrony przyrody. Przybyli na miejsce specjaliści stwierdzili, że chodzi o podgatunek zwany pytonem diamentowym.
28.04.2015
Numer 09.2015