Już po raz 41 przywódcy państw grupy G7 spotkali się na corocznych rozmowach, ale w tym roku atmosfera była wyjątkowo burzliwa. Na zamku Elmau w północnych Alpach Wapiennych goście poruszyli kluczowe dla świata tematy: od ekologii przez islamski ekstremizm po rosyjską agresję na Ukrainę. Aż dziw, że mieli jeszcze czas na pamiątkowe zdjęcia i obowiązkowy kufelek z Angelą Merkel.
Jak zwykle na szczyt ściągnęli również demonstranci (około pięciu tysięcy ludzi) i policjanci, których w tym roku było tak dużo (20 tysięcy), że radiowozy utknęły w korkach na wąskich bawarskich drogach.
12.06.2015
Numer 12.2015