Acajutla, największe portowe miasto w Salwadorze, przez wiele lat była miejscem krwawych bandyckich porachunków. Kilka lat temu przemoc ustała. Jak to się udało?
Stał się cud. Na początku stulecia było to jedno z najniebezpieczniejszych miejsc na świecie. W 2005 r. zanotowano tam 52 morderstwa, a w roku 2011 aż 75 zabójstw. To bardzo dużo jak na 50-tysięczne miasto. Aby Londyn mógł się równać z Acajutlą, musiałoby tam ginąć tysiąc osób miesięcznie… Raptem sytuacja się odwróciła. W 2012 r. odnotowano tu 20 zabójstw. Rok później zginęło już tylko czworo ludzi.
12.06.2015
Numer 12.2015