Jan Bras przeżył japoński obóz i widział skutki wybuchu atomowego. 70 lat po zrzuceniu bomb na Hiroszimę i Nagasaki ujawnia historię, której nie opowiedział nawet najbliższym.
Nie lubi krzywdzić żadnej istoty. Gdy widzi muchę łażącą po stole, łapie ją delikatnie dłonią i ostrożnie wypuszcza za okno. – Szybko zaczynam współczuć ludziom i wszystkim stworzeniom. To jedno z moich dziwactw – mówi Jan Bras, siedząc na beżowej sofie w swoim salonie. Mieszka w centrum Londynu z żoną, którą poślubił 57 lat temu.
Ten 92-latek uważa, iż był w młodości świadkiem tylu odrażająco okrutnych czynów, że wystarczy mu do końca życia.
07.08.2015
Numer 16.2015