Dwa lata po śmierci Hugona Cháveza jego boliwariański socjalizm także dogorywa w męczarniach. Wenezuelę trapią rynkowe niedobory, korupcja i galopująca przestępczość.
Na podziemnym parkingu zamienionym w poczekalnię w miejsce samochodów stoją rzędy krzeseł. To najnowszy pomysł rządu, by uczynić życie Wenezuelczyków znośniejszym. Jesteśmy w jednym z supermarketów sieci Bicentenario, w samym centrum Caracas. Kilkadziesiąt osób czeka w tasiemcowej kolejce w nadziei, że może rzucą dziś jakiś deficytowy towar: mydło, olej albo udka z kurczaka… – Wezmę, co będzie – mówi Marlena, gospodyni domowa wychowująca sześcioro dzieci.
21.08.2015
Numer 17.2015