Artykuły

Magik z Champs-Elysées

Syn piosenkarza rozkręca własną karierę

Numer 19.2015
Joe Dassin na francuskim Tahiti. Chciał uciec przed sławą i już nie wrócił. Joe Dassin na francuskim Tahiti. Chciał uciec przed sławą i już nie wrócił. Sipa / EAST NEWS
Joe Dassin, twórca piosenek, które nucił cały świat, zmarł nagle 35 lat temu. Syn Jonathan idzie teraz śladami ojca i zaczyna własną wielką karierę.
Syn Jonathan wypuszcza już drugą płytę. Znał ojca mniej niż jego fani, a na każdym kroku musi konfrontować się z rodzinną historią.SIPA/EAST NEWS Syn Jonathan wypuszcza już drugą płytę. Znał ojca mniej niż jego fani, a na każdym kroku musi konfrontować się z rodzinną historią.

„Co się ze mną dzieje?” – to ostatnie słowa piosenkarza. Jest 20 sierpnia 1980 roku, godzina 12.30. Joe Dassin je lunch w restauracji Chez Michel et Etanie znajdującej się przy ulicy Jeanne d’Arc w Papeete (stolica francuskiego Tahiti), gdzie jest stałym bywalcem. Towarzyszą mu dwaj synowie – 1,5 letni Jonathan i pięciomiesięczny Julien, matka Béatrice Launer oraz przyjaciel i tekściarz Claude Lemesle. Joe wygląda na szczęśliwego, w zębach trzyma kwiat – jak w swojej piosence.

18.09.2015 Numer 19.2015
Reklama