Damian Lewis
Faworyt Rogera Moore’a. Mimo udanej kariery (role w serialach „Homeland” i „Wolf Hall”) jest jednym z mniej znanych pretendentów do roli Bonda, więc ten wybór mógłby się okazać inteligentnym posunięciem. Craig, zanim się pokazał w „Casino Royale” w 2006 r., miał w Hollywood podobny status.
Chiwetel Ejiofor
Bardzo wytwornie wygląda w garniturze, ale ten nominowany do Oscara aktor ma do zaoferowania więcej. Był już brany pod uwagę do roli czarnego charakteru w „Spectre”, a rola w „Zniewolonym” potwierdza, że warto trzymać za niego kciuki. Wprawdzie ma teraz w planach kilka innych fabuł, ale jako że filmy o Bondzie powstają zwykle co kilka lat, wytwórnie mogłyby się dogadać.
Charlize Theron
Jest mało prawdopodobne, że rola Bonda kiedykolwiek przypadnie kobiecie… Bądź co bądź, to nie „Doctor Who” i nie zachodzi tu proces regeneracji. Gdyby jednak przyszło co do czego, Charlize Theron byłaby dobrym wyborem. Wszystkim się podobała w filmie „Mad Max: Na drodze gniewu” jako Cesarzowa Furiosa, mogłaby uczynić jeszcze mniej sympatycznym twardziela wykreowanego przez Craiga.
David Harewood
W jednym z wywiadów gwiazdor „Homeland” sam powiedział, że chętnie by spróbował. – Każdy chce być Jamesem Bondem. Wprawdzie przede mną stoi kolejka dobrych aktorów, ale wszystko jest możliwe.
Hayley Atwell
Zagrała superdetektywa w popularnym serialu Marvela „Agentka Carter”, więc nie powinna mieć problemów z postacią agenta MI6. Mówiono o niej jako o potencjalnej dziewczynie Bonda, ale skoro świetnie sobie radzi w roli Peggy, byłej dziewczyny Kapitana Ameryki, dlaczego nie miałaby zagrać samego 007?
Tom Hardy
Był faworytem fanów przez kilka ostatnich miesięcy i na pewno potrafiłby zagrać postać nieokrzesanego szpiega stworzoną przez Craiga. Umiałby także oddać emocjonalną stronę Bonda. Wybór logiczny, ale jego oczywistość może zniechęcić wytwórnię. Hardy jest zbyt podobny do obecnego agenta 007. Jedno wiadomo na pewno – świetnie wygląda w eleganckich strojach, ale może też walczyć w nich na śmierć i życie.
Henry Cavill
Przypominający Seana Connery’ego czy Pierce’a Brosnana Cavill mógłby stworzyć postać nieco bardziej wyrafinowanego Bonda, jakiego nie widzieliśmy od czasów filmu „Śmierć nadejdzie jutro”. Jest jednocześnie doskonale przygotowany fizycznie i na pewno spełniłby oczekiwania publiczności.
Idris Elba
Pracowicie się pnie po szczeblach kariery, grając w hollywoodzkich superprodukcjach takich jak „Prometeusz” czy „Thor”. Wydaje się, że rola Bonda byłaby dobrym krokiem w jego karierze. Nie ma wątpliwości, że doskonale by się w niej odnalazł, ucieleśniając ponurą stronę agenta 007 i jednocześnie jego talent do łamania kobiecych serc. Przeszkodą może być wiek (43 lata). Głównym powodem rezygnacji 47-letniego dziś Craiga będzie zapewne fakt, że stał się za stary na Bonda.
Emily Blunt
Udowodniła, że radzi sobie z filmami akcji – ostatnio w „Sicario”. Bez trudu pokazuje zmienne nastroje – od wściekłości po skrzący się ripostami humor. Mogłaby sprowadzić rolę Bonda do jej początków – łącząc humor Rogera Moore’a z powagą Daniela Craiga.
Tom Hiddleston
Uczyniłby Bonda bardziej układnym i wyrafinowanym, trochę jak Pierce Brosnan. I wygląda na to, że z chęcią przyjąłby tę fuchę. – Chciałbym nadać tej roli brytyjski urok – mówi. Ma sporo fanów, więc jeśli producenci chcieliby dobrze zarobić na czyimś debiucie w tej roli, powinni ją powierzyć Hiddlestonowi. Sprzeda wszystkie bilety.
Angelina Jolie
Często miała do czynienia z bronią palną na planie filmowym. Od czasów Lary Croft oraz występów w filmach „Pan i Pani Smith”, „Wanted – Ścigani” i „Salt” na pewno wie, jak grać takie role, więc byłaby dobrym Bondem.