Artykuły

Islamiści i szczepionki

Lekarstwa budzące lęk

Numer 23.2015
W Afganistanie program szczepień ma poparcie zarówno rządu w Kabulu, jak i władających częścią kraju talibów. W sąsiednim Pakistanie zepchnięci do opozycji islamiści wietrzą w nim kolejny podstęp Zachodu. W Afganistanie program szczepień ma poparcie zarówno rządu w Kabulu, jak i władających częścią kraju talibów. W sąsiednim Pakistanie zepchnięci do opozycji islamiści wietrzą w nim kolejny podstęp Zachodu. Reuters / Forum
Światowy program szczepień doprowadził do niemal całkowitego wyeliminowania wirusa polio. Dlaczego wciąż nie możemy zadać mu ostatecznego ciosu – piszą Jonathan Kennedy i Domna Michailidou.
Jonathan Kennedymateriały prasowe Jonathan Kennedy
Domna MichailidouDwutygodnik Forum Domna Michailidou
Okładka najnowszego wydania FORUMDwutygodnik Forum Okładka najnowszego wydania FORUM

Państwa, w których wirus ma się dobrze, łączą wyraźne, groźne podobieństwa. Od 2012 roku 95 proc. wszystkich przypadków polio wykrywa się w pięciu tylko krajach: Afganistanie, Pakistanie, Nigerii, Somalii i Syrii. We wszystkich trwają zbrojne powstania islamistyczne. Niechęć islamistów do szczepień bardzo często wynika z przekonania, że szczepionki są narzędziem, którego Zachód używa, by wyrządzić szkodę muzułmanom. Wierzą, że szczepionki wyjaławiają dzieci, są zarażone wirusem HIV, a nawet… zawierają wieprzowinę.

Nie wszystkie uzasadnienia są jednakowo absurdalne. W Nigerii wrogość skrajnego ugrupowania Boko Haram wobec akcji szczepień wynika z konfliktu mającego swój początek jeszcze w okresie kolonialnym, gdy na północy rządziła Wielka Brytania za pośrednictwem lokalnej elity. Jej potomkowie nadal dominują w tamtejszych władzach, które odpowiadają za wdrażanie programów szczepień. A wrogość Boko Haram wynika z niechęci wobec klasy politycznej jako takiej, uważanej przez członków tego ugrupowania za skorumpowaną i będącą pod silnym wpływem ohydnych zachodnich wzorców.

Podobnie jest w południowej Somalii. Próby narzucenia z zewnątrz stabilnego, scentralizowanego rządu wpływają na niechęć do szczepień przeciw polio. Od początku lat 90. XX w. działania interwencyjne Organizacji Narodów Zjednoczonych i Unii Afrykańskiej polegały na obecności w tym kraju oddziałów amerykańskich i wojsk z krajów sąsiednich, w przeważającej mierze chrześcijańskich, jak Kenia czy Etiopia. Wywołało to powszechną niechęć muzułmanów do okupantów i ich szczepionek oraz zwiększyło poparcie dla islamskich bojowników.

W Pakistanie opór wynika z niechęci pasztuńskich plemion do władz centralnych. Ci pakistańscy talibowie mieszkają głównie na częściowo autonomicznych Terytoriach Plemiennych w północno-zachodniej części kraju. Ten górzysty region nigdy nie podlegał ani władzy Brytyjczyków, ani administracji w Islamabadzie. Dlatego wszelkie działania interwencyjne – także programy szczepień – postrzegane są jako panoszenie się pakistańskich władz na terenach Pasztunów.

Wrogość talibów podsyciły amerykańskie działania w tym regionie. Jednym z nich była akcja zbierania próbek DNA od krewnych Osamy ben Ladena w ramach przygotowań do zgładzenia przywódcy Al-Kaidy. Prowadzono ją pod pozorem szczepień przeciw zapaleniu wątroby. Bojownicy islamscy są przekonani, że teraz jest podobnie: przygotowania do szczepień na polio są jedynie przykrywką do zebrania danych niezbędnych do przeprowadzenia ataków dronów.

W sąsiednim Afganistanie talibowie są również ruchem pasztuńskim, ale ich stosunek do walki z polio jest skrajnie odmienny. W latach 1996–2001, gdy rządzili Afganistanem, wspierali akcje na rzecz szczepień. Ich postawa pozostała niezmienna do dziś. W niedawno wydanym oświadczeniu przywódcy talibów wzywają mudżahedinów do zapewnienia pracownikom odpowiedzialnym za program szczepień „wszelkiego niezbędnego wsparcia”. Owe różnice świadczą o pozycji Pasztunów w obu krajach. W Afganistanie stanowią oni większość, co wzmacnia ich wpływ na krajową politykę i sprawia, że nie podchodzą do władz z taką podejrzliwością jak ich współplemieńcy w Pakistanie.

W Syrii największą przeszkodą dla programu szczepień jest wojna domowa i brak zgody rządu prezydenta Baszara al-Asada na jego uruchomienie na obszarach kontrolowanych przez bojowników. To doprowadziło do wybuchu epidemii polio w 2013 r. Ugrupowania umiarkowanie opozycyjne – jak Wolna Armia Syryjska – przy pomocy władz tureckich i lokalnych organizacji pozarządowych same zorganizowały akcje szczepień na obszarach pozostających poza kontrolą rządu. Również bojownicy islamscy, nawet przedstawiciele Państwa Islamskiego i Frontu an-Nusra, zezwolili na realizację programu na kontrolowanych przez siebie obszarach.

Stanowisko islamistów wobec szczepień przeciwko polio wynika nie tyle z ich fanatycznych postaw antyzachodnich, ile ze specyficznej dynamiki konfliktu, w którym biorą udział. Jeśli zrozumiemy uwarunkowania polityczne w każdym z krajów zmagających się z polio, uda nam się przekonać zarówno islamistów, jak i miejscową ludność, że szczepienia są ważne i potrzebne. A wtedy wreszcie raz na zawsze pokonamy tę straszną chorobę.

***

Tekst pochodzi z portalu Project Syndicate Polska, www.project-syndicate.pl

Jonathan Kennedy wykłada na wydziale zdrowia publicznego University College London oraz na wydziale socjologii uniwersytetu w Cambridge.

Domna Michailidou pracuje w departamencie ekonomicznym OECD, wykłada w Ośrodku Badań nad Rozwojem przy uniwersytecie w Cambridge.

*

Więcej tekstów ze świata w najnowszym numerze FORUM

13.11.2015 Numer 23.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną