Dziesięć lat temu francuski artysta plastyk Alexandre Ouairy doszedł do wniosku, że kiepsko zarabia na swoich obrazach – suma 235 dolarów za dzieło nie zaspokajała ani jego potrzeb, ani ambicji. Posłuchał rady swego marszanda i przedzierzgnął się w chińskiego malarza Tao Hongjinga. Używając tego pseudonimu, nawiązującego do nazwiska znanego filozofa, malarza i lekarza z przełomu V i VI w., zaczął zarabiać o wiele lepiej. Jego obrazy osiągały cenę nawet 30 tys.
20.12.2015
Numer 26.2015