Premier Czarnogóry Milo Djukanović rządzi z przerwami od prawie 30 lat (po raz pierwszy został szefem rządu w wieku 29 lat, gdy kraj był jeszcze częścią Jugosławii) i widział w polityce już niejedno, ale teraz grunt pali mu się pod stopami. Kłopoty zaczęły się 2 grudnia, kiedy NATO zaprosiło Czarnogórę do sojuszu, ponieważ mimo niewielkiej armii państwo ma strategiczne położenie w basenie Morza Śródziemnego. Gest NATO oburzył Moskwę, która poważnie inwestuje w Czarnogórze i chwali się wielowiekowymi związkami z bałkańską krainą.
20.12.2015
Numer 26.2015