Jak Machiavelli piłkarskiej polityki strzelił do własnej bramki.
W ciągu ponad 40 lat w światowej federacji piłkarskiej nic nie zabolało Josepha „Seppa” Blattera tak bardzo jak styl, w jakim odchodzi. Coraz bardziej gorączkowe wypowiedzi i „małe załamanie nerwowe” kojarzą się z ostatnimi chwilami rzucającego się na wszystkie strony cesarza, który nie potrafi zrozumieć, że stracił już całą władzę. 79-latek został zaatakowany przez biesy i demony – jak nazywa adwersarzy – w jego własnej twierdzy w Zurychu i wygnany ze swojego królestwa.
08.01.2016
Numer 01.2016