Wciąż nie wiadomo, ile straci światowa gospodarka na chińskim spowolnieniu. Ale w stalowym zagłębiu Tangszan już widać, że hossę Chiny mają za sobą.
Wielkie transparenty nad autostradą prowadzącą do stalowej stolicy Chin, Tangszan, wciąż przypominają złote czasy. „Tu tworzymy wielkie bogactwo!”. „Biznes to nasza przyszłość!”. Jednak w hucie Fufeng na przedmieściach Tangszan, niegdyś błyskawicznie rozwijającego się ośrodka przemysłowego, 200 km na południowy wschód od Pekinu, oznak dawnej świetności już się nie da dostrzec. Od czasu, gdy właściciele huty ogłosili na początku zeszłego roku bankructwo – pozostawiając bez zajęcia dwa tysiące protestujących pracowników – chwasty i rdza szybko pożerają opuszczone hale fabryczne.
05.02.2016
Numer 03.2016