Artykuły

Najlepiej wyszli na fotografiach

Szlakiem tornad. Amerykanie ratują wspomnienia

Numer 04.2016
Tyle zostało z Joplin w stanie Missouri po przejściu tornada 22 maja 2011 r. Była to jedna z największych tego typu katastrof naturalnych w historii USA. Tyle zostało z Joplin w stanie Missouri po przejściu tornada 22 maja 2011 r. Była to jedna z największych tego typu katastrof naturalnych w historii USA. MCT
Przeszło tornado, pozostały ruiny domów i... tysiące rodzinnych zdjęć rozrzuconych po okolicy. Rozbitkowie z Missouri zamienili się w archiwistów, by przywrócić pamięci dawne szczęśliwe chwile.
Studio Forum
Tych zdjęć wolontariusze detektywi nie zdołali zidentyfikować.National Disaster Photo Rescue/• Tych zdjęć wolontariusze detektywi nie zdołali zidentyfikować.

Jesteśmy w Joplin, niedużym mieście w stanie Missouri. Na pierwszy rzut oka nie różni się ono niczym od wielu innych prowincjonalnych amerykańskich miasteczek. Wzdłuż szerokiej głównej ulicy ciągną się szeregi niewysokich domów. Jedyne „atrakcje” dla mieszkańców to supermarket sieci Walmart i kilka restauracji szybkiej obsługi. A jednak w otaczającym nas krajobrazie jest coś niepokojącego. Jak okiem sięgnąć, nigdzie dookoła nie widać wysokich drzew, a między schludnymi domkami można dostrzec wiele pustych, niezagospodarowanych działek.

To ślad wydarzeń z 22 maja 2011 r., gdy niebo nad Joplin nagle pociemniało, przybierając zaskakujący szmaragdowy kolor. Zaraz potem nad miastem przeszło gigantyczne tornado – jedno z największych w historii. Trąba powietrzna o szerokości ponad półtora kilometra i prędkości wiatru przekraczającej 400 km na godzinę (sklasyfikowana jako F5 w skali Fujity) przetoczyła się nad miastem. W ciągu kilku minut siedem tysięcy domów zostało zmiecionych z powierzchni ziemi, a ich pozostałości zostały rozrzucone w promieniu kilkudziesięciu kilometrów. W kataklizmie zginęło 153 mieszkańców miasteczka.

Ocalało z wiatrem

Whitney Bowyer wciąż nie może opanować nerwowego drżenia – to pamiątka po wielomiesięcznym stresie pourazowym. Tamtego feralnego dnia wybrała się nad rzekę. – Słyszałam ostrzeżenia przed nadciągającym tornadem, ale takie alarmy to dla nas nie pierwszyzna. Jesteśmy do nich przyzwyczajeni, więc wielu ludzi przebywało w tym dniu poza domem – wspomina młoda kobieta.

Kiedy po południu wracała do domu, niebo pociemniało i rozpętała się burza. – Gdy dojechałam do naszej ulicy, zatrzymałam się i zaciągnęłam hamulec ręczny, bo wiatr był tak silny, że podrywał samochód w górę. Skuliłam się na siedzeniu. Dwie szyby pękły i odłamki szkła wbiły mi się w plecy. Zamknęłam oczy. Kiedy je otworzyłam, zobaczyłam, że połowa naszego domu znikła, a całe miasto zamieniło się w wielkie płaskie gruzowisko – opowiada.

Kilka miesięcy temu Whitney i jej siostra Rachel pojechały do sąsiedniego miasta Carthage. Zaszły do salki przy kościele, gdzie odebrały niewielką kartonową kopertę ze zdjęciami, których już nigdy nie spodziewały się zobaczyć. W paczuszce były ich fotografie z dzieciństwa, ze wspólnej wycieczki do zoo, z wakacji w Meksyku oraz zdjęcia z uroczystości wręczenia dyplomów na zakończenie szkoły. Wszystkie te fotki porwał wiatr, który zdemolował ich pokoje.

Siostry nie są jedynymi mieszkankami zniszczonego miasta, którym w ten sposób przywrócono pamięć: także wielu ich sąsiadów odzyskało po latach utracone fotografie. To zasługa organizacji National Disaster Photo Rescue założonej wkrótce po kataklizmie przez pastora Thada Beelera. Dzięki wysiłkom duchownego i grupy wspierających go wolontariuszy udało się odnaleźć ponad 35 tys. zdjęć i dokumentów porwanych przez wichurę, która rozszalała się nad Joplin. Blisko połowę z nich zwrócono dawnym właścicielom. Reszta wciąż czeka na odbiór w bezpiecznym miejscu – zdeponowano je w muzeum górnictwa w Joplin, mieszczącym się w jednym z najsolidniejszych gmachów w okolicy.

Pastor wspomina, że wkrótce po przejściu tornada ujawnili się różni osobnicy bez skrupułów, którzy żądali pieniędzy za zwrot odnalezionych zdjęć. – Bardzo mnie to zasmuciło i skrzyknęliśmy się z grupką parafian, żeby jakoś temu zaradzić. Zaczęli też do nas dołączać ludzie dobrej woli, zgłaszający swój akces w sieciach społecznościowych – opowiada wielebny. Założyli własne stowarzyszenie i zwrócili się z prośbą o pomoc do organizacji Operation Photo Rescue mającej większe doświadczenie w takiej działalności. Powstała w 2006 r., po katastrofalnym huraganie Katrina, i od tamtej pory zajmuje się cyfrową rekonstrukcją zdjęć uszkodzonych podczas kataklizmów. – Udzielili nam cennych rad organizacyjnych i technicznych dotyczących odnawiania i zabezpieczania odnalezionych fotografii.

Chwile w sepii

Odszukanie i posegregowanie tysięcy uszkodzonych fotografii, a następnie ustalenie ich autorów, wymagało ogromnego nakładu pracy. Wolontariusze podjęli walkę z czasem, aby zebrać jak najwięcej odbitek, zanim wszystko przepadnie w trakcie usuwania zgliszcz i odbudowy. Działacze NDPR pukali do każdych drzwi i często otrzymywali cenne wsparcie. – Lokalny bank udostępnił nam skrytki we wszystkich swoich oddziałach, aby ludzie mogli tam przechowywać odnalezione zdjęcia – opowiada pastor. Zebrane fotografie należało poddać żmudnej obróbce. – Suszyliśmy je, a następnie czyściliśmy małymi szczoteczkami. Potem trzeba było je zeskanować, metodycznie posegregować i powkładać do kopert i teczek.

Dodatkowej pracy członkom organizacji przysparzają ludzie, którzy nauczeni złym doświadczeniem sąsiadów przynoszą własne albumy do zeskanowania. Nawet gdyby kiedyś ich domy zostały zniszczone, to historia rodzinna – zarchiwizowana w formacie cyfrowym – nie zginie utytłana w błocie. Kathy i Caroll – teściowa i synowa z Joplin, które utraciły bliskich przyjaciół podczas kataklizmu – chętnie pokazują swoje skarby, które przyniosły do siedziby NDPR. – Na tym zdjęciu jest Rebecca, prababka mojego męża. A to jej matka Jenny, która pracowała jako praczka w latach 20. – opowiada Kathy. – Ten to James Mars, nasz rodzinny bohater. Był kowalem, ale walczył w jakiejś wojnie, chociaż nie wiem w jakiej. Mamy tylko to jedno jego zdjęcie i przyniosłyśmy je tutaj, aby go nigdy nie stracić – wtóruje jej Caroll, wymachując pomarszczoną odbitką w kolorze sepii.

Nieodebrane zdjęcia wywieszone na ścianie w siedzibie organizacji, podobnie jak fotki wrzucane na tablicę na jej facebookowym profilu, robią smutne wrażenie. Wydaje się, że tylko czekają, aż ktoś się po nie zgłosi. Wielu ludzi przegląda zdjęcia w internecie, starając się rozpoznać na nich swoich znajomych. Inni ślęczą nad papierowymi odbitkami, szukając najdrobniejszych wskazówek pomocnych w identyfikacji.

Zajmuje się tym m.in. grupa starszych mieszkanek Joplin w wieku od 60 do 93 lat. Ślęczą nad zdjęciami, starając się je rozszyfrować. – Najprzyjemniejsze są te chwile, gdy uda się sparować kilka zdjęć. Czasami można rozpoznać na fotografiach tę samą osobę w różnym wieku, jak gdyby chodziło o części rodzinnego albumu – mówi Donna, energiczna emerytka w małych okularkach, która jako jedna z pierwszych zgłosiła się na ochotnika do tej pracy. Jej koleżanki mówią o niej „detektywka”, bo nie szczędzi wysiłków, aby wyszukiwać nazwiska w książkach telefonicznych, internecie i urzędowych spisach. Największą nagrodą za te wysiłki jest dla niej to, gdy uda się zwrócić komuś zaginione zdjęcie.

– Czasami to bywa bardzo trudne. Najbardziej poruszający przypadek dotyczył pewnego mężczyzny, który zgłosił się do nas i dosłownie błagał o pomoc. Chciał odnaleźć zdjęcia swojego brata zmarłego rok przed tornadem. Grzebałyśmy się w tym bardzo długo, by w końcu odnaleźć tylko jedną fotografię. Ale dla niego to było tak, jak gdyby odzyskał brata.

Terra Eco, Al-Dżazira

***

Obszar tornad

Co roku w Stanach Zjednoczonych odnotowuje się ponad 1200 trąb powietrznych. Większość z nich powstaje w tzw. sezonie tornad od marca do czerwca na obszarze szerokiego korytarza między Appalachami a Górami Skalistymi. Najbardziej narażone obszary to Kansas, Oklahoma i północna część Teksasu. W samym sercu „obszaru tornad” znajduje się miasto Moore w stanie Oklahoma. Do tej pory odnotowano tam dwie potężne trąby powietrzne o mocy F5 w skali Fujity (w 1999 i 2013 r.) oraz kilkanaście mniejszych tornad.

19.02.2016 Numer 04.2016
Więcej na ten temat
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną