W zniszczonym tureckim mieście Diyarbakır nastolatki marzą tylko o tym, by chwycić za broń i walczyć w szeregach kurdyjskiej partyzantki.
W budynku, który mija właśnie 21-letni Ahmet, robotnik zalepia świeżym cementem dziury po kulach. Na ulicy młoda kobieta pochyla się nad ogromnym kraterem po minie, wypełnionym gruzem i błotem. – Oto, co wojna zrobiła z naszym osiedlem. Jestem za autonomią, ale partyzanci stosują niewłaściwe metody, które obrócą się przeciwko nam – mówi Ahmet, pozdrawiając skinieniem głowy dziewczynę. Chłopak jest członkiem Jednostek Obrony Cywilnej (YPS).
13.05.2016
Numer 10.2016