Kiedy po interwencji NATO w 1999 r. Kosowo wyrwało się spod kurateli Serbii, nikt nie przypuszczał, że równie szybko wpadnie w objęcia radykalnych islamistów.
Siedemnaście lat po operacji NATO, której przewodzili Amerykanie, w centrum Kosowa – dosłownie kilka metrów od pomnika Billa Clintona – w każdy piątek zbierają się młodzi brodaci mężczyźni. W meczecie zaimprowizowanym w dawnym sklepie meblowym oddają się tradycyjnym modłom. To jedna z wielu muzułmańskich świątyń sfinansowana z pieniędzy saudyjskich sponsorów i oskarżana o szerzenie wahabizmu – skrajnie konserwatywnego odłamu islamu.
24.06.2016
Numer 13.2016