Artykuły

Hejka, tu policja

Pułapka na zboczeńców

Numer 19.2016
Argos w akcji. Funkcjonariusze australijskiego specjalnego wydziału ds. pedofilii aresztują mężczyznę, który umówił się z policjantką podającą się za nieletnią. Argos w akcji. Funkcjonariusze australijskiego specjalnego wydziału ds. pedofilii aresztują mężczyznę, który umówił się z policjantką podającą się za nieletnią. Materiały Policji
Tajne kulisy internetowego pościgu za szajką pedofilów – od Kanady po Australię.
Richard Huckle, jeden z najgroźniejszych pedofilów w historii Wielkiej Brytanii, był producentem filmów publikowanych na forum. Czuł się dumny ze swego procederu i budował markę. Usłyszał wyrok 22-krotnego dożywocia.Rex/East News Richard Huckle, jeden z najgroźniejszych pedofilów w historii Wielkiej Brytanii, był producentem filmów publikowanych na forum. Czuł się dumny ze swego procederu i budował markę. Usłyszał wyrok 22-krotnego dożywocia.

Obyś umarł po tysiąc razy! – krzyknęła jedna z kobiet obecnych na sali, gdy sędzia ogłaszał wyrok 22-krotnego dożywocia dla 30-letniego Richarda Huckle’a z miasta Ashford w brytyjskim hrabstwie Kent. Huckle, nazywany jednym z najgorszych pedofilów w historii Wielkiej Brytanii, przez lata wykorzystywał dzieci we wspólnotach chrześcijańskich w Kuala Lumpur w Malezji. Przyznał się, że w latach 2006–2014 popełnił 71 przestępstw na 23 ofiarach. Jedna z nich była wykorzystywana przez siedem lat – od trzeciego roku życia. Liczba ofiar jest prawdopodobnie o wiele wyższa, bo Huckle prowadził archiwum, w którym przyznawał sobie punkty za czyny popełnione na 191 chłopcach i dziewczynkach. Najmłodsze dziecko miało pół roku.

Chwalił się tym w internecie, napisał nawet „podręcznik” dla pedofilów, jak łowić ofiary w krajach Trzeciego Świata. Był przekonany, że minie jeszcze wiele lat, zanim wpadnie w ręce policji. Nie bał się kary, bo swoje materiały publikował w ukrytej części internetu, niedostępnej dla zwyczajnych wyszukiwarek (dark web). Jednak wpadł, dzięki spektakularnej, wielomiesięcznej akcji stróżów prawa.

Udzielał się na jednym z największych i najbezpieczniejszych forów pedofilskich. W tej siatce dziesiątki tysięcy ludzi wymieniało się potwornymi materiałami – policja mówi nawet o 45 tys. użytkowników. Dostęp można było uzyskać za pośrednictwem zaszyfrowanej przeglądarki. Administratorzy bacznie się przyglądali aktywności użytkowników. Zbyt ciche konta budziły podejrzenia i były usuwane. Żeby uczestniczyć w życiu tej społeczności, trzeba było często zamieszczać nowe materiały. Użytkownicy nie domyślali się jednak, że ich forum od pół roku prowadzi policja. Detektywi z Brisbane w Australii analizowali zdjęcia, monitorowali rozmowy i kojarzyli użytkowników z przestępstwami. Kiedy w 2014 r. zamknęli forum, uwolnili 85 dzieci i aresztowali setki pedofilów na całym świecie. Między innymi Huckle’a.

Detektywi przejęli kontrolę nad forum pedofilskim, na którym działało 45 tys. użytkowników

Wszystko zaczęło się pięć lat temu w Toronto od magazynu, gdzie 42-letni biznesmen, niejaki Brian Way, prowadził największą spośród dotychczas odkrytych sieci dystrybucji filmów pedofilskich. W jego domu walały się śmieci, a w łazience kwitła hodowla pleśni. Mimo to właściciel wartej cztery miliony dolarów firmy prowadził bardzo dokładną księgowość. Część klientów pochodziła z australijskiego stanu Queensland. Ich dane Kanadyjczycy przesłali do inspektora Jona Rouse’a, który prowadzi wyspecjalizowaną jednostkę Task Force Argos stworzoną do wyłapywania pedofilów.

Krzyki i gwałty

– Analizujemy dowody i kończymy ten proceder, to nasza praca. Jeśli mamy np. zarejestrowane na filmie krzyki dzieci, to staramy się ustalić akcent – mówi 52-letni policjant. Przyznaje, że to przerażające doświadczenie. – Pierwszy raz, kiedy zobaczyłem gwałt na dziecku, nie mogłem w to uwierzyć. Byłem w szoku. Ale żeby przetrwać, trzeba wyjść poza wstręt i przerażenie. Najlepiej potraktować to jako dowód przestępstwa – tłumaczy.

Dzięki informacjom od kanadyjskiej policji Australijczycy zatrzymali kilkanaście osób w Queensland. Wśród nich był użytkownik tajnego forum, o którym detektywi z grupy Argos do tej pory nie mieli pojęcia. Przejęli jego konto i zaczęli zgłębiać tajemnice wielkiej, dobrze zorganizowanej społeczności. – Na tym etapie byliśmy tylko jednym z użytkowników – mówi Rouse.

Pedofilskie forum można porównać do sprawnie działającej korporacji. Zarządzaniem konkretnymi działami tematycznymi (dziewczynki albo chłopcy, w ubraniu lub bez) zajmowali się najbardziej doświadczeni administratorzy. Użytkownicy musieli publikować nowe materiały przynajmniej raz na 30 dni albo groziło im usunięcie. Każde z 45 tys. kont było uszeregowane w rankingu, zależnie od jakości materiałów. Do najwyższego kręgu – „obszaru producentów” – wstęp mieli tylko najbardziej poważani użytkownicy. Na czele struktury znajdował się jeden człowiek – de facto prezes firmy. Miał w zwyczaju zaczynać posty od wesołego powitania: „hejka” (ang. hiyas).

W kwaterze głównej Argos zawisła tablica z imionami najważniejszych postaci w hierarchii strony. Na szczycie znalazł się oczywiście prezes, ale Huckle również trafił na tapetę (tyle że nie pod prawdziwym nazwiskiem – forum było dobrze zaszyfrowane i nie można było od razu zidentyfikować użytkowników). Zainteresował śledczych, bo był producentem – publikował materiały, których nie zamieszczano wcześniej w żadnym innym miejscu. Bardzo się tym ekscytował.

– Huckle twierdził, że inni użytkownicy tylko się podają za pedofilów, ale nie są nimi naprawdę, bo siedzą w domu i oglądają to, co robią inni – mówi Paul Griffiths, brytyjski policjant pracujący w Argos jako specjalista od identyfikacji ofiar. Co tydzień przegląda gigabajty zdjęć i filmów, szukając choćby najmniejszych wskazówek (np. marka producenta żywności, rodzaj drewna), które zdradziłyby lokalizację molestowanego dziecka.

– Huckle chciał, żeby go zapamiętano ze względu na jakość materiałów, które produkował. Zaczął tytułować swoje filmy, pisał, że powstały w jego studiu. Budował swoją markę – wyjaśnia Griffiths. Ku wielkiej frustracji Huckle’a jego materiały nie cieszyły się wielkim zainteresowaniem. – Był bardzo arogancki, ale mało popularny. Jego ofiarą nie padały białe dziewczynki ani nawet chłopcy. Biedne kolorowe dzieci nie były atrakcyjne dla „koneserów” – mówi policjant.

Trzy błędy prezesa

Huckle podejmował różne środki ostrożności. Zwykle rozmywał na zdjęciach twarze i tło oraz usuwał z plików metadane, które mogą naprowadzić policję na trop. Z uwagi na kolor skóry ofiar w materiałach Huckle’a większość użytkowników przypuszczała, że pedofil mieszka gdzieś w regionie Indii. – Podtrzymywał ten fałszywy trop. Nigdy nie napisał, że mieszka w Indiach, ale kiedy ktoś to sugerował, to przyznawał rację – mówi Griffiths. Policjanci zajęli się słowem „hejka” (angielskie hiyas to dość nietypowe i infantylne wyrażenie – przyp. FORUM). – Ani ja, ani żaden z moich znajomych nie zacząłby tak rozmowy – mówi Griffiths. Gdy jednak wpisał to słowo w wyszukiwarce Google, otrzymał 450 tys. wyników. Głównie witały się tak kobiety.

W tym czasie Argos dostało ważną, choć mglistą wskazówkę od duńskiej policji, że „prezes” znajduje się gdzieś w Australii, prawdopodobnie w Adelaide na południu kraju. Niektóre dzieci w jego filmach były przedstawicielami ludności aborygeńskiej. Na jednym ze zdjęć obok dziewczynki leżącej na łóżku widać było kartkę z napisem „Aussie”, czyli „Australijczyk/Australijka”.

„Prezes” popełnił co najmniej trzy błędy i wkrótce został wyprowadzony z domu w kajdankach. Jak to się stało? Pewien mężczyzna użył charakterystycznego powitania na forum o samochodach z napędem na cztery koła. Mieszkał w Adelaide. Griffith aż podskoczył na krześle, gdy zobaczył nick użytkownika, niemal identyczny z tym, który się pojawiał wśród pedofilów. Inny internauta o podobnej ksywce, rzucający hejki na lewo i prawo, został namierzony na forum poświęconym koszykówce. – Pomyślałem, że to nie może być przypadek – opowiada policjant. Użytkownik forum o samochodach chciał podnieść zawieszenie w swoim aucie. Internauci poradzili mu zakup konkretnych części. – I wtedy znalazłem na Facebooku człowieka, który szukał takich właśnie elementów – mówi Griffiths.

Człowiekiem tym okazał się 32-letni Shannon McCoole. Zawodowo opiekował się dziećmi. – Nagle wszystko zaczęło pasować – wspomina detektyw. McCoole został aresztowany. Okazało się, że mężczyzna w czasie pracy z dziećmi często wzbudzał podejrzenia. Trzy lata wcześniej policja dostała anonimowe zgłoszenie o niewłaściwych kontaktach fizycznych opiekuna z podopiecznymi. Zignorowano nie tylko to doniesienie, lecz również raport z psychologicznej oceny sporządzonej rok później. Stwierdzano w nim, że delikwent „nie nadaje się do tej pracy”, a jego zatrudnienie wiążę się z „wysokim ryzykiem”.

Bliżej, niż myślisz

McCoole trafił do aresztu i czekał na proces, ale nie zniknął z sieci. Jego konto przejęło dwóch funkcjonariuszy. Jedna największych na świecie internetowych szajek pedofilskich była odtąd prowadzona przez policjantów z Brisbane. Mieli dostęp do każdego zakamarka forum McCoole’a oraz do wiadomości prywatnych wszystkich 45 tys. użytkowników. A wśród nich – do wiadomości Huckle’a.

Brytyjczyk dalej się pilnował, żeby nie zdradzić swojego położenia. Gdy jednak pewien pedofil z Filipin napisał: „Szkoda, że mieszkasz tak daleko”, Huckle odparł: „Jestem pewnie bliżej, niż myślisz”. Jednocześnie pojawiły się pewne wskazówki, że przestępca może znajdować się w Malezji. Detektywi mieli teraz dostęp do pełnego zestawu materiałów Huckle’a i odkryli model używanego przez niego aparatu fotograficznego. Te drobne metadane pedofil przeoczył.

Na stronach fotograficznych typu Flickr czy TrekEarth policjanci szukali zdjęć wykonanych takim aparatem w Azji Południowo-Wschodniej. Wkrótce trafili na zupełnie legalne fotografie z Kambodży, Laosu i Wietnamu. Autor miał słabość do dzieci, czasem nagich, „ale nie było tam nic niedozwolonego” – mówi Griffith. Idąc tym tropem, namierzono skrzynkę poczty elektronicznej Huckle’a i trafiono na jego konta na innych stronach. Tak jak w przypadku McCoole’a nick użytkownika jednego z nich przypominał ksywkę z forum pedofilskiego.

Cyfrowy ślad doprowadził również do studia fotograficznego Huckool Photography Productions z siedzibą w Malezji. Na jego stronie znajdował się link do publicznego facebookowego profilu Huckle’a. – Na Facebooku opublikował zdjęcia tych samych dzieci, które pojawiały się w materiałach pedofilskich – mówi Griffith. Śledczy nie spodziewali się aż takiej bezczelności.

Wszystkie informacje przekazano malezyjskiej policji, ale nic się nie wydarzyło. Huckle pozostał bezpieczny przez kolejne cztery miesiące, bo stróże prawa w Malezji uznali, że mają jeszcze za mało dowodów, by dokonać zatrzymania. Wreszcie sam Huckle dał brytyjskiej policji okazję. – Zobaczyłem, że zamieścił na Facebooku post: „Zabukowałem lot do kraju na święta”. Podał hashtag z nazwą linii lotniczej. To było aż za proste – mówi Griffith. Huckle’a zatrzymano w Gatwick 19 grudnia 2014 r. Na twardych dyskach miał 20 tys. pornograficznych zdjęć dzieci, w tym około tysiąca przedstawiających jego własne ofiary. Do dziś odmawia wyjawienia hasła do zaszyfrowanych plików na laptopie, gdzie mogą być kolejne ofiary i tysiące innych fotografii oraz filmów.

Śledczy rozbili siatkę mając strzępki danych: narodowość założyciela forum i nietypowe powitanie, którego używał w sieci

Po sześciu miesiącach prowadzenia forum policja miała wystarczająco dużo dowodów, żeby posadzić na ławie oskarżonych setki osób i uratować 85 ofiar. Stronę zamknięto, a najważniejszych członków siatki aresztowano. Nim to się stało, na konto McCoole’a zaczęły napływać wiadomości od użytkowników obawiających się, że policja dokonała infiltracji. Kiedy ten nie odpowiadał i w końcu do opinii publicznej przedostała się informacja o aresztowaniu szefa grupy, zorientowali się, co się stało. – Jeden z nich napisał do nas: „Szacuneczek. Czatowałem z McCoole’em od pół roku i nie zorientowałem się, że to gliny” – mówi Griffiths.

Dwaj policjanci prowadzący konto głównego administratora forum dostali medale. Richard Huckle spędzi w więzieniu przynajmniej 23 lata, a Shannon McCoole – 35. Na tablicy nad biurkiem Griffithsa w kwaterze głównej grupy Argos niebieskim długopisem przekreślono nazwiska obu pedofilów z listy najbardziej poszukiwanych przestępców. Ponad 20 innych również zostało wykreślonych. Pozostaje jeszcze osiem.

© Guardian News & Media

16.09.2016 Numer 19.2016
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną