Młoda Chinka Wang Shi utrzymuje, że jej ciąża trwała... 17 miesięcy. Według wszelkich obliczeń powinna była urodzić w listopadzie 2015 roku. Gdy termin minął i nic się nie działo, poszła z mężem do szpitala na wywołanie porodu. Lekarze odmówili jednak zabiegu z powodu powikłania zwanego placenta praevia, czyli łożyska przodującego. Od tego czasu chodziła do szpitala z mężem co 7–10 dni. Około 14 miesiąca, gdy marzyła już, by wydać dziecko na świat, lekarze nadal kazali jej czekać, bo płód nie dojrzał do cesarskiego cięcia. – Wstyd mi było, że moja ciąża trwa tak długo. Wydaliśmy masę forsy na dotychczasowe wizyty, straciliśmy już cierpliwość – wspomina Wang.
Przytyła z 52 do 78 kg, ale poza tym była w dobrej formie. Jednak lekarzom jej historia wydaje się podejrzana. – Proponowaliśmy USG, ale odmówiła, a dokumentów z początku ciąży w ogóle nie widzieliśmy. Powiedziała tylko, że od 2015 roku nie miała menstruacji – mówią. Wreszcie 18 sierpnia br. Wang urodziła zdrowe dziecko o wadze 3,8 kg. Jeśli mówi prawdę, powinna trafić do Księgi rekordów Guinnessa. Pobiłaby rekord pewnej Amerykanki, która w 1945 roku była w ciąży przez dziesięć i pół miesiąca.
odditycentral.com, 7sur7.be