Dawniej, gdy trzeba było stwierdzić zgon, medyk przykładał do ust nieboszczyka lusterko, potem piórko. Jeśli lusterko nie zachodziło mgłą, a piórko nie falowało poruszane oddechem, wypadało pomyśleć o pogrzebie i podziale spadku. Brak tętna, oddechu – w XVIII w. były to jeszcze symptomy śmierci. Jednak w zbiorowej podświadomości czaiła się niepewność. Czy to nie letarg? Czy nie pochowamy żywego człowieka? Te lęki znajdowały wyraz w legendach i baśniach, jak ta o królewnie Śnieżce, otrutej przez złą macochę, a potem przywróconej do życia.
09.11.2016
Numer 23.2016