Z Amazonii do Caracas. Owocem dziennikarskiej podróży przez Wenezuelę jest raport ze społeczno-gospodarczego piekła.
Dumne oblicze bohatera rewolucji Simóna Bolívara spogląda z pliku banknotów wrzuconych bezładnie do szarego pudła stojącego na podłodze supermarketu, który w niewielkim mieście na granicy Amazonii służy jako kantor wymiany walut. Intencją nie jest bynajmniej znieważenie bohatera: w kasie po prostu nie ma miejsca na grube pliki papierowych pieniędzy. Traktowanie banknotów o wartości stu boliwarów z większą troską byłoby niepraktyczne. Są warte niewiele więcej niż papierowe serwetki rozłożone na półkach sklepu.
25.11.2016
Numer 24.2016