W pamiętny wieczór wyborczy 9 listopada, gdy Donald Trump oświadczał, że wygrał wybory, wokół niego kłębił się tłum. Bliższa i dalsza rodzina, współpracownicy, doradcy i sympatycy. Brakowało tylko jednej, kluczowej postaci. – Powiem wam, że supergwiazdą tej kampanii był Reince. Gdzie jest Reince? Reince, chodź tutaj na scenę! – wołał Trump, rozglądając się po sali. Po chwili na podium pojawił się niepozorny, niewysoki i lekko łysiejący mężczyzna – Reince, a właściwie Reinhold Richard, Priebus.