W latach 80. 27-letni Chris Gardner przez rok błąkał się z malutkim synkiem po San Francisco, śpiąc gdzie popadnie – na podłodze w publicznej toalecie, na ławce w parku, w kościelnej noclegowni i pod biurkiem w pracy. Nie stać go było na mieszkanie, bo pracował za marne pieniądze jako stażysta w firmie brokerskiej i wszystko wydawał na żłobek. Gdy jego kariera nabrała rozpędu, los całkowicie się odwrócił.
W 1987 r.
09.12.2016
Numer 25.2016