To nie Anglia, lecz Chiny są ojczyzną futbolu. Pekin chce nawiązać do starożytnych tradycji i zbudować za Wielkim Murem piłkarską potęgę.
Ye Jun nerwowo przytupuje pod stołem. Ma powody: już w czwartej minucie ligowego meczu jego drużyna straciła gola. Winny utraty bramki był turecki stoper, grający słabo mimo gwiazdorskiego kontraktu. Zawiedziony prezes klubu Hebei China Fortune FC zapala papierosa, by ukoić skołatane nerwy. Kibice „czerwonych” nie tracą nadziei. Chóralne śpiewy rozbrzmiewają nad stadionem i niosą się w zanieczyszczonym powietrzu, hen ponad miastem Qinhuangdao. Wokół nowoczesnego kompleksu sportowego wznosi się las wieżowców.
09.12.2016
Numer 25.2016