Artykuły

Szczury topią okręt

W Brazyli afera goni aferę

Numer „Świat i ludzie 2017”
Słynący z optymizmu i pogody ducha Brazylijczycy stracili chęć do zabawy. Protest 4 września 2016 r. Słynący z optymizmu i pogody ducha Brazylijczycy stracili chęć do zabawy. Protest 4 września 2016 r. Reuters / Forum
Brazylijska polityka zmieniła się w bagno, które wciąga każdego. Kto posprząta brudy?
Najpierw Michel Temer obalił Dilmę Rousseff i sam został prezydentem. Teraz ulica domaga się jego odejścia. I ma poważne powody.AP/EAST NEWS Najpierw Michel Temer obalił Dilmę Rousseff i sam został prezydentem. Teraz ulica domaga się jego odejścia. I ma poważne powody.

Rok 2016 zapisze się w historii Brazylii jako annus horribilis, czyli straszny rok. A przecież miało być tak pięknie. Po mistrzostwach świata w piłce nożnej w 2014 roku tegoroczne letnie igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro miały uświetnić awans kraju do grupy wschodzących światowych potęg.

Misterny, przygotowany latami plan, posypał się jednak jak domek z kart. Recesja, impeachment i odsunięcie od władzy prezydent Dilmy Rousseff z lewicowej Partii Pracujących (PT) oraz narastające niezadowolenie społeczne przejawiające się w masowych protestach sprawiły, że słynący z optymizmu i pogody ducha Brazylijczycy stracili chęć do zabawy.

29.12.2016 Numer „Świat i ludzie 2017”
Reklama