Artykuły

Jazda po bandzie

Nigeryjski tor przeszkód

Numer 02.2017
W Nigerii automobilista musi mieć mocne nerwy. Na ulicach Lagos (na zdjęciu) i innych miast samochody i motorowe riksze przebijają się przez tłumy sprzedawców i żebraków. Na drogach wiejskich jest mniej ludzi, za to więcej zwierząt. W Nigerii automobilista musi mieć mocne nerwy. Na ulicach Lagos (na zdjęciu) i innych miast samochody i motorowe riksze przebijają się przez tłumy sprzedawców i żebraków. Na drogach wiejskich jest mniej ludzi, za to więcej zwierząt. Reuters / Forum
Ruch uliczny w Nigerii może przyprawić o atak serca. Obowiązuje prawo silniejszego i bardziej szalonego. I dlatego nauka jazdy w tym kraju wymaga specjalnych metod.
Muhammad Sabiu jest instruktorem od 17 roku życia. Emanuje cierpliwością i spokojem. Dziś miał dobry dzień – tylko jeden drobny wypadek.Los Angeles Times/TNS Muhammad Sabiu jest instruktorem od 17 roku życia. Emanuje cierpliwością i spokojem. Dziś miał dobry dzień – tylko jeden drobny wypadek.

Żadna szkoła na świecie nie ma takiego placu manewrowego. Na kursantów czekają setki ruchomych zagrożeń i żywych przeszkód. Każdego dnia to coś innego. Jednego dnia wyzwanie stanowią chłopcy na rowerach, którzy ledwo utrzymują równowagę, tarabaniąc się środkiem czerwonej, piaszczystej drogi, gdzie kierowcy uczą się zmieniać biegi, a motocykliści – robić ósemki. Innego – adepci szkoły jazdy muszą pilnie wypatrywać futbolówek, bo na ubitej ziemi właśnie rozgrywa się kilka meczy piłki nożnej, wszędzie biegają psy i małe dzieci.

20.01.2017 Numer 02.2017
Reklama