Artykuły

Wezuwiusz, szczyt beztroski

Życie pod wulkanem

Numer 03.2017
Ostatnie dni Neapolu? Gdyby cała aglomeracja rzuciła się do ucieczki, powstałby korek na 400 km. Ostatnie dni Neapolu? Gdyby cała aglomeracja rzuciła się do ucieczki, powstałby korek na 400 km. AFP / EAST NEWS
Pomidory? Pyszne. Wino? Boskie. I wszędzie na zboczach góry ludzie się budują. Kto by się przejmował tym piekielnym żarem pod tyłkiem?
Jak się zbudzi, to... W tak pięknych okolicznościach przyrody myślenie o katastrofie nie jest trendy.Alamy/BEW Jak się zbudzi, to... W tak pięknych okolicznościach przyrody myślenie o katastrofie nie jest trendy.

Gdy Luigi Franzese opowiada o szczycie, który wyrasta w niebo nad Neapolem – cichy i spokojny, jakby nie kryły się w jego wnętrzu wszystkie moce piekielne – to mówi tylko „On”. Jakby Wezuwiusz był osobą, która działa i myśli. – Ten wulkan to signore, możny pan natury, ale i dżentelmen. Ostrzega cię, zanim wybuchnie. Daje ci czas na ucieczkę: trzy, nawet cztery dni. Jest zarazem magią i zniszczeniem, życiem i śmiercią. A trzęsienie ziemi zakrada się po cichu, podstępnie, zaskakuje cię we śnie, jak niedawno w środkowych Włoszech – powiada Franzese, artysta z San Giuseppe Vesuviano.

03.02.2017 Numer 03.2017
Reklama