Liga rządzi, Liga radzi… Dwudziestoletnia historia Ligi Narodów pokazuje, że szczytne hasła i szumne zapowiedzi nie są gwarancją pokoju na świecie.
W czasach, gdy gospodarzem Białego Domu jest nieprzewidywalny populista, warto sięgnąć sto lat wstecz, do czasów prezydentury Thomasa Woodrowa Wilsona. Dwudziesty ósmy prezydent Stanów Zjednoczonych jest powszechnie nazywany idealistą. W czasach, gdy nadrzędnym hasłem jest polityczny pragmatyzm, nierzadko podszyty dużą dozą cynizmu i absolutnym brakiem zasad, to określenie brzmi staroświecko, a może nawet trochę naiwnie – pisze Pierre Feydel na łamach francuskiego tygodnika „Marianne”.
03.03.2017
Numer 05.2017