Przy okazji drugiej rocznicy katastrofy ojciec Andreasa Lubitza, pilota linii German Wings, który w 2015 r. roztrzaskał maszynę o ziemię, zabijając wraz ze sobą 149 osób, próbuje dowieść, że jego syn nie był winny tragedii. Powołuje się na teorie dziennikarza Tima van Beverena, który dowodzi, że w kokpicie doszło do ulotnienia się tlenku węgla, który spowodował zasłabnięcie Lubitza. – Nasz syn był bardzo odpowiedzialny. Nie planował popełnić samobójstwa, a tym bardziej zamordować innych ludzi – mówi ojciec.
31.03.2017
Numer 07.2017