Ramsés Gonzáles był płatnym mordercą na usługach kartelu narkotykowego z Tijuany. Potrafił jednak zabić w sobie gangstera.
Jest wielki jak niedźwiedź, a mimo to nie wygląda na okaz zdrowia. Co jakiś czas Ramsés Gonzáles pokasłuje ciężko, a potem spluwa siarczyście przez okno furgonetki. O dziwo wytatuowany osiłek jest kulturalnym kierowcą. Nigdy nie wymusza pierwszeństwa, nie przejeżdża na czerwonym świetle i potrafi zatrzymać się na środku alei, by zamaszystym gestem zachęcić staruszkę do przejścia przez jezdnię. Wrodzona uprzejmość czy zwykła ostrożność? Ten 46-letni Meksykanin nie ma prawa jazdy, dlatego woli nie rzucać się w oczy drogówce.
31.03.2017
Numer 07.2017