Nie ma tu sieci energetycznej, zasięgu komórek, internetu, dróg ani miejsc pracy. Ale są ludzie. I to niemało. W regionie o wdzięcznej nazwie Zabłocie mieszka około sześciu tysięcy osób.
Jeśli nie masz łodzi, strzelby i skutera śnieżnego, to na Zabłociu nie dasz sobie rady, nie przeżyjesz – to pierwsza rzecz, jaką miejscowi przekazują nowo przybyłym. Region zwany Zabłociem zajmuje mniej więcej jedną trzecią powierzchni obwodu tiumeńskiego, leżącego w azjatyckiej części Federacji Rosyjskiej. Znajduje się w nim ponad 40 trudno dostępnych miejscowości, rozrzuconych po bagnistej okolicy.
Z wizytą do sąsiadów wyrusza się tutaj łodzią – trzeba pokonać wijące się wśród błot rzeczki, na piechotę nikt tu latem nie chodzi, samochodem też się nie jeździ – zapadłby się w trzęsawisko.
31.03.2017
Numer 07.2017